Chyba każdy zgodzi się, że żyjemy w ciekawych czasach. W ostatnich latach świat szybko się zmienia. Dzieje się tak wiele, że mało kto rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Społeczeństwo podzieliło się na wojujące ze sobą grupy światopoglądowe. Front walki przebiega wewnątrz narodów, grup znajomych i rodzin. Władza z premedytacją podsyca sztuczne podziały, aby ukryć fakt, że jedynym istotnym podziałem w społeczeństwie jest podział na dwie klasy o zupełnie przeciwnych interesach – klasę rządzącą i klasę poddaną. Czyli podział na tych, którzy manipulują i na tych, którzy są manipulowani. Władza napuszcza ludzi na siebie, zgodnie ze starą i sprawdzoną metodą „dziel i rządź”, aby nie byli w stanie dostrzec, że ich prawdziwym wrogiem są państwo, korporacje i media. Media masowego rażenia codziennie bombardują nas kłamstwami i strachem. Trwa wojna psychologiczna, która jest częścią trwającej od dawna wojny przeciwko ludzkości. Wojny, którą państwa całego świata prowadzą przeciwko swoim obywatelom. Nie jest przypadkiem, że zmasowana akcja dezinformacyjna ma miejsce tuż przed resetem. Celem rządzących jest utrzymanie władzy w tych burzliwych czasach i wprowadzenie nowego ustroju, który zapewni im jeszcze ściślejszą kontrolę nad społeczeństwem. Próbują wcisnąć do głowy każdej osoby największe bzdury, w jakie tylko jest ona w stanie uwierzyć. Chodzi o to, aby w czasie resetu ludzie byli zdezorientowani i nie wiedzieli, co się tak naprawdę dzieje. Nieświadomym i podzielonym społeczeństwem łatwo będzie sterować i pokierować je w pułapkę nowego systemu. Na szczęście, wiedza o zbliżającym się resecie daje nam świeże spojrzenie na obecne wydarzenia. Dzięki niej, będziemy mogli cały ten chaos informacyjny poukładać i zrozumieć obecne wydarzenia.

Mistyfikacja roku 2012

Przed rokiem 2012 powstał wielki szum medialny związany z mającym nadejść końcem świata, rzekomo przewidywanym przez Majów. Całe to zamieszanie było osadzone na wątłych założeniach, jak już to wcześniej wykazałem. Mimo to, wieść o końcu świata rozniosła się. Mówili o nim zarówno zwolennicy teorii spiskowych, jak i media głównego nurtu. W 2009 roku powstał nawet film hollywoodzki pod tytułem „2012”. Film prorokuje, że świat zostanie zniszczony przez potężne trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów. Czyli film słusznie ostrzegał nas przed resetem, ale podał przy tym zupełnie błędny rok tego wydarzenia. Jeśli macie czas, warto obejrzeć ten film, żeby wprawić się w katastroficzny nastrój przed nadchodzącym resetem. Można go obejrzeć po polsku: tutaj, lub po angielsku na jednej s tych stron: 1, 2, 3, 4.
Teraz widać wyraźnie, że całe to zamieszanie z rokiem 2012 miało na celu zrażenie ludzi to tematu kataklizmów i kalendarza Majów. Nakręcili film, w którym powiedzieli wiele prawdy o tym, co się wydarzy, ale podali zbyt wczesny rok. Ludzie czekali na rok 2012, a kiedy ten rok nastał i nic niezwykłego się nie wydarzyło, zniechęcili się do podobnych proroctw. Kiedy znowu usłyszą o przewidywaniu końca świata wyrytym na azteckim Kamieniu Słońca, już nie zechcą zainteresować się tym tematem. Jeśli władza zamierzałaby ukryć nadchodzący reset, to taką właśnie operację psychologiczną musieliby wykonać. I to właśnie zrobili.
Takich fałszywych końców świata było więcej. Na przykład, w roku 2017 media całego świata podały, że brazylijski senator, powołujący się na tajne przecieki z NASA, ostrzega o zbliżającej się do Ziemi planecie Nibiru (Planecie X), która ma wkrótce doprowadzić do zagłady ludzkości.(ref.) Informacja o Nibiru okazała się kłamstwem, ale władza osiągnęła swój cel. Idea globalnej katastrofy została po raz kolejny ośmieszona.
21 grudnia 2020 roku miała miejsce koniunkcja Jowisza i Saturna. Przed tym dniem, w internecie pojawiły się teorie, że w dniu koniunkcji nastanie koniec świata lub że Ziemia przeniesie się do innego wymiaru. Nikt specjalnie nie silił się na jakieś merytoryczne uzasadnienie tych teorii, ale i tak rozniosły się one po internecie. Celem tej akcji było skompromitowanie twierdzeń, że koniunkcja Jowisza i Saturna może w jakiś sposób doprowadzić do katastrofy. Teraz, gdy ktoś usłyszy o teorii resetu 676, to nie będzie chciał wierzyć. Tak właśnie działają tajne służby, które wykonują operacje dezinformacyjne na zlecenie rządu. Najpierw wymyślają bzdurne teorie spiskowe, a potem sami je wyśmiewają. I na pewno świetnie się przy tym bawią. Ale cóż, gdyby nie było prawdy w teorii, że koniunkcja może mieć związek z kataklizmami, to nie trzeba by jej wyśmiewać.
Dezinformacja w mediach niezależnych
Informacje, które przekazują nam główne media, to w zasadzie same kłamstwa lub manipulacja. Ludzie, którzy zaczynają to sobie uświadamiać, kierują się w stronę mediów niezależnych lub teorii spiskowych licząc na to, że w nich odnajdą prawdę. Niestety, władza jest na to przygotowana i od dawna bardzo mocno działa również w mediach niezależnych. Agenci zalewają internet fałszywymi teoriami spiskowymi, aby utrudnić nam odnalezienie wartościowych wiadomości.
Bardzo wiele dezinformacji istnieje w temacie dotyczącym pochodzenia tajnej władzy. Krążą teorie, według których to Zakon Jezuitów jest tą grupą, która przejęła władzę nad światem. Myślę, że takie plotki są rozpowszechniane po to, aby za zbrodnie kultu Saturna ludzie oskarżali ich największego wroga, czyli Kościół Katolicki. Według innych teorii, władcy świata doszli do władzy dzięki odnalezieniu pradawnej wiedzy, pochodzącej z Atlantydy. Są też teorie, że tajna władza rządzi światem zza kulis już od wielu tysięcy lat, albo że stoją za nimi jakieś wyższe siły – kosmici, reptilianie lub Szatan we własnej osobie. Sądzę, że takie idee są rozpowszechniane po to, aby ośmieszyć teorie spiskowe w oczach tych, którzy w nie nie wierzą oraz po to, aby osoby, które w nie wierzą, poczuły się bezsilne w walce z władzą. Jakakolwiek walka przeciwko kosmitom lub samemu Szatanowi wydaje się przecież z góry skazana na porażkę. Myślę, że takie teorie pojawiają się, aby obniżyć nasze morale. Władcy stosują się do podstawowej zasady prowadzenia wojny, która brzmi: „Gdy jesteś silny, udawaj słabego; gdy jesteś słaby, udawaj silnego.” Ich jedyną bronią jest manipulacja, ale starają się nas przekonać, że mają jakieś paranormalne moce. Tak naprawdę, światem rządzi niewielka grupa ludzi, a nie kto inny. Da się z nimi wygrać, tylko trzeba zacząć myśleć realistycznie i działać sensownie.
Niebezpieczną operacją dezinformacyjną jest Qanon, co chyba większość z was już zauważyła. Donald Trump zrobił niewiele, aby pokonać Deep State, jak nazywa ukrytą władzę. Sprawiał jedynie pozory, że z nimi walczy. W najważniejszej kwestii, jaką jest pandemia koronawirusa, działał zgodnie z interesem globalnej władzy. Otwarcie mówił o „cudownych szczepionkach” i zrobił wszystko, aby jak najszybciej wprowadzić je w swoim kraju. A przede wszystkim, ani Trump, ani Qanon nie powiedzieli nam o cyklicznym resecie, więc nie widzę powodu, aby im ufać. Moim zdaniem, tajemnicza litera Q może nawiązywać do osoby ze szczytu piramidy władzy, na rzecz której operacja Qanon jest wykonywana, a jest nią Queen (Królowa Elżbieta II). Celem tej operacji dezinformacyjnej było danie ludziom fałszywej nadziei, że ktoś coś za nich zrobi, żeby zniechęcić ich do podjęcia samodzielnej walki. Osobom, które ciągle wierzą w Qanon polecam obejrzenie tego krótkiego filmiku: Honest Government Ad | Q (3m 49s).

Wielu poszukiwaczy prawdy z wielką pasją przeczesuje temat przybyszów z kosmosu. Teorie o kosmitach są przeróżne i jest ich w internecie całe mnóstwo. Ludzie wierzący w kosmitów opierają się na takich dowodach jak zeznania wysoko postawionych pracowników armii lub NASA, którzy „ujawniają”, że mieli kontakt z kosmitami. Ludzie uznają ich słowa za wiarygodne, bo zakładają, że takie osoby nie miałyby po co kłamać. Jednak moim zdaniem, insiderzy, którzy donoszą o kosmitach są agentami dezinformacji i jak najbardziej mają po co kłamać. Temat kosmitów jest rozwijany po to, aby ludzi poszukujących prawdy odciągnąć od tematów, które są naprawdę ważne. Chodzi o to, aby te osoby, które mogłyby zrobić coś pożytecznego dla świata, sprowadzić w świat bajek i fantazji. Chodzi o zajęcie ludzi bezproduktywnymi tematami, aby nie przeszkadzali rządzącym we wprowadzaniu ich niecnych planów. Kosmici to ulubiony temat agentów dezinformacji. Pozwala on na tworzenie mnóstwa przeróżnych historii, których nikt i tak nie będzie w stanie zweryfikować. Moim zdaniem, wszystkie teorie spiskowe o kosmitach to nic więcej jak bajki. Sam zainteresowałem się tym tematem i sądzę, że była to strata czasu. Jeśli chcecie znać moją radę, to powiem wam, że najlepiej w ogóle nie wchodzić w temat kosmitów.
W latach 60-tych, do opinii publicznej wyciekł tzw. „Raport z Żelaznej Góry”.(ref., ref.) Celem tego tajnego dokumentu było przedstawienie różnych sposobów na zastraszenie społeczeństwa, które pozwolą władzy na zachowanie kontroli. Jednym z kilku sposobów branych pod uwagę była pozorowana inwazja kosmitów na Ziemię. Wtedy rządzący odłożyli ten pomysł na półkę, a zamiast niego wybrali straszenie ludzi katastrofą ekologiczną – najpierw globalnym ochłodzeniem, potem dziurą ozonową, następnie wyczerpaniem ropy naftowej, a obecnie globalnym ociepleniem. Obecnie można jednak zaobserwować, że wracają do pomysłu straszenia kosmitami. Niedawno Pentagon wydał raport o UFO, w którym zamieścił nagrania niezidentyfikowanych obiektów latających.(ref.) Moim zdaniem, te nagrania są fałszywe. Są one bardzo niewyraźnie; nie jest problemem stworzyć coś takiego komputerowo. Nie są to prawdziwe statki kosmiczne. Skoro władza i media okłamują nas we wszystkim, to czemu mielibyśmy im wierzyć kiedy mówią, że przylatują kosmici? Widać, że na razie powstrzymują się z „ujawnianiem” informacji o UFO, bo ludzie są już mądrzejsi i niewielu uwierzyło w nagrania z Pentagonu. Jednak podczas resetu, kiedy będzie się działo tak wiele różnych kataklizmów, wtedy powrócą do tego tematu i spróbują nam wmówić, że ma miejsce inwazja kosmitów. Jeśli uwierzymy, że kosmici przylecieli na Ziemię, to pośrednikami pomiędzy kosmitami a nami, zostaną oczywiście instytucje państwowe. To politycy będą nam przekazywać, jakich działań życzą sobie od nas kosmici. Na przykład powiedzą, że kosmici każą nam obniżyć standard życia, w celu ratowania planety przed globalnym ociepleniem. Jest to po prostu kolejny sposób, aby kontrolować naszą świadomość i zachowanie. Nie dajmy się na to nabierać.

Temat kosmitów często idzie w parze z systemem wierzeń New Age. Na podstawie własnych obserwacji tego tematu sądzę, że choć temat New Age jest bardzo obszerny, to całość opiera się na bardzo słabych podstawach merytorycznych. Zwolennicy New Age w zasadzie nawet nie starają się przedstawić dowodów na swoje twierdzenia. Jest to wiara i nic więcej. Sądzę, że jest to niebezpieczna ideologia ze względu na to, że skłania ludzi do bierności. Według zwolenników New Age, wystarczy wierzyć, że będzie dobrze, a wtedy wszechświat ułoży wydarzenia zgodnie z naszymi myślami i problemy rozwiążą się same. Niektórzy oczekują też, że kosmici przylecą, aby wybawić nas od tyranii. Takie idee są rozpowszechniane przez agentów służących władzy, aby ludzi mentalnie spacyfikować. Chodzi o to, aby nie bronili się skutecznie i aby nie wykonywali żadnych konkretnych działań przeciwko tyranii, a jedynie pogrążyli się w świecie pragnień i marzeń. Tacy ludzie stają się dla systemu nieszkodliwi.
Liderzy New Age zapowiadają rychłe przeniesienie się ludzkości na wyższy wymiar świadomości. Twierdzą, że stanie się to po wielkim, globalnym kataklizmie. Myślę, że gdyby byli uczciwi, to powiedzieliby, skąd wiedzą o zbliżającym się kataklizmie. Powiedzieliby kiedy dokładnie on nastąpi i jaki będzie jego przebieg, żeby ludzie mogli się na niego przygotować. Tego jednak nie mówią. Twierdzą, że dostali te informacje od kosmitów. Myślę, że ich zamiarem jest wykorzystać nadchodzący reset, aby uwiarygodnić istnienie kosmitów i wiarę New Age. Wygląda mi to na przygotowania do wprowadzenia nowej religii, opartej na wierze w istoty pozaziemskie. W tej nowej religii, kosmici będą uważani za bogów. Zacofany kult Saturna zamierza sprowadzić ludzkość do swojego poziomu, czyli do etapu starożytnych religii politeistycznych. Pewnie nie od razu wprowadzą tę wiarę dla całej ludzkości, bo tradycyjne religie na razie dobrze spełniają swoją rolę. Na początek przekonają do New Age choćby tylko tą część społeczeństwa, która obecnie nie wyznaje żadnej religii. Chodzi o to, aby każdy w coś wierzył, bo ludźmi wierzącymi łatwiej jest manipulować niż tymi, którzy opierają się na dowodach.
Teoria resetu 676 kompromituje jasnowidzów. Choć krąży wiele przepowiedni o końcu świata, to żadna z nich nie wskazuje na taki czas i przebieg kataklizmu, który byłby zgodny z teorią resetu. Do przepowiedni jasnowidzów radzę podchodzić z dużą ostrożnością, bo bywają oni wykorzystywani w celu dezinformacji. Jest znanym faktem, że Baba Wanga była agentką KGB. Przekręt opiera się na tym, że rzekomy jasnowidz ma dostęp do rządowych planów. Na długo wcześniej wie, co się wydarzy. Wie na przykład, że będą wielkie kataklizmy. Przekazuje ludziom trochę prawdy, aby zdobyć zaufanie. Ale w swoją opowieść wplata też kłamstwa, aby wprowadzić ludzi w błąd, np. co do przebiegu kataklizmu, żebyśmy nie wiedzieli, jak się na niego przygotować. Moim zdaniem, lepiej uważać na jasnowidzów.
Teraz, kiedy już znam teorię resetu 676, widzę wyraźnie, że władza ma pełną kontrolę nad środowiskiem teorii spiskowych. Udało im się odciągnąć uwagę poszukiwaczy prawdy od tego co najważniejsze, czyli od zbliżającego się resetu. Nie twierdzę przy tym, że większość osób z tego środowiska to agenci dezinformacji. Wręcz przeciwnie, myślę, że bardzo niewielu agentów wystarczy, aby całe to środowisko kontrolować. Agenci tworzą fałszywe teorie, a pozostałe osoby, naiwnie w nie wierzą i przekazują je dalej. Poszukiwacze prawdy sromotnie przegrywają obecną wojnę informacyjną. Władza bez żadnych przeszkód, krok po kroku, realizuje swój plan wprowadzania tyranii, a poszukiwacze prawdy odkrywają tylko to, co władza chce, aby odkryli. Nie dajcie się więcej nabierać. Nie wierzcie nikomu na słowo i starajcie się bardzo dokładnie weryfikować wszystkie informacje.
Podejrzana pandemia
Teoria cyklicznych resetów opiera się na wiedzy o kataklizmach, które wydarzyły się dawniej. Nie jest ona w żaden sposób uzależniona od obecnych wydarzeń. Jednak obecne wydarzenia, a zwłaszcza pandemia koronawirusa, potwierdzają, że rządy do czegoś się przygotowują. Reset 676 zakłada, że w 2023 roku powinna wybuchnąć zaraza. I dziwnym trafem, zaledwie trzy lata przed tym rokiem zaczyna się bardzo podejrzana pandemia. Pandemia choroby, która jest tak bardzo „niebezpieczna”, że konieczne jest wykonanie specjalnego testu, aby w ogóle dowiedzieć się, czy jest się chorym. Dlaczego takie rzeczy dzieją się właśnie teraz?
Rządy spodziewają się nadejścia zarazy i chcą z wyprzedzeniem się do niej przygotować. Chcą zrobić próbę przed prawdziwą pandemią, żeby dowiedzieć się, jak ludzie zareagują i w jakim stopniu będą się buntować. Chcą odpowiednio wcześnie wprowadzić i przetestować rozwiązania, które będą im potrzebne w czasie resetu. W czasie tej pandemii wprowadzili cenzurę w głównych serwisach internetowych. Kasowane są zwłaszcza niewygodne informacje o szczepionkach, o niebezpieczeństwach związanych z siecią 5G, o grafenie i o aferze Pizzagate. Te same mechanizmy cenzury zostaną później wykorzystane, aby ukryć przed społeczeństwem dziejące się na całym świecie kataklizmy. Zamierzają ukryć przed nami fakt, że zaraza jest kataklizmem cyklicznym. Zamierzają ukryć to, że od dawna wiedzieli o nadchodzącej katastrofie, ale z premedytacją nie przygotowali na nią społeczeństwa. Przede wszystkim jednak, ta bardzo podejrzana pandemia miała posłużyć za pretekst, aby skłonić miliardy ludzi do przyjęcia zastrzyków z bardzo podejrzanym preparatem.
Podejrzane preparaty

https://wa.gov.au/government/authorisation-to-administer-a-poison…
Najważniejszym obszarem wojny informacyjnej i tematem, który wzbudza największe kontrowersje, są tak zwane szczepionki, czyli zastrzyki z eksperymentalnym preparatem o utajonym składzie i nieznanym działaniu. Preparaty rozprowadzane są pod nazwą marketingową „szczepionka przeciwko COVID-19”, ale rząd australijski w swoich dokumentach preparat ten wprost nazywa trutką. A biorąc pod uwagę fakt, że preparaty podawane są masowo tuż przed apokalipsą, uprawnione jest też nazywanie ich „znamieniem bestii”. Ja będę się tutaj posługiwał neutralną nazwą „preparat”.
Ludzie, którzy przyjęli preparat, zgłaszają liczne skutki uboczne. Do najlepiej udowodnionych należą: zakrzepy, zawały, spadek odporności immunologicznej, nowotwory i poronienia. Mniej więcej w jednym przypadku na tysiąc, przyjęcie preparatu skutkuje szybką śmiercią. Ponadto, preparaty niszczą barierę krew-mózg, która chroni mózg przed toksynami z organizmu. Za kilka lat, poskutkuje to wysypem wszelkiego rodzaju chorób neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Alzheimera lub choroba Parkinsona. Poza tym, wiele doniesień świadczy, że osoby, które przyjęły preparat, rozsiewają chorobotwórcze białko kolca na osoby znajdujące się w pobliżu. Wszystkie fakty wskazują na to, że pod pozorem akcji szczepień, ludzkość została zaatakowana bronią biologiczną.
Badanie prof. Pablo Campra z Uniwersytetu w Almerii wykazało obecność grafenu w preparacie.(ref.) Prawdopodobnie to właśnie grafen odpowiada za dużą część z wymienionych skutków ubocznych. Grafen to nie jest substancja biologiczna, ale raczej technologia. Nie wiadomo dokładnie, jaka jest jego funkcja w preparatach, ale musi być ona bardzo istotna, skoro zdecydowali się go umieścić w preparatach, nie zważając na skutki uboczne. Powodem, dla którego preparaty niszczą barierę krew-mózg jest prawdopodobnie umożliwienie grafenowi wniknięcia do mózgu. Możliwe jest, że celem grafenu ma być kontrola umysłu i zachowania osób, które przyjęły preparat.
U kobiet w pierwszym trymestrze ciąży, przyjęcie preparatu w aż około 80% przypadków kończy się śmiercią płodu (starsze ciąże są znacznie bardziej odporne).(ref.) Po kilku miesiącach od rozpoczęcia akcji podawania preparatu, w wielu krajach zaobserwowano drastyczny, kilkunastoprocentowy spadek liczby narodzonych dzieci.(ref.) Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w preparaty inwestuje ktoś taki jak Bill Gates, to poronienia w zasadzie należy uznać nie za ich skutek uboczny, ale za skutek zamierzony. Bill Gates, choć sam ma trójkę dzieci, uważa, że ludzi na świecie jest zbyt wielu i stawia sobie za cel zmniejszenie populacji. Jest to jego rodzinna tradycja, bowiem jego ojciec należał do zarządu Planned Parenthood – największej organizacji, która zajmuje się wykonywaniem aborcji. Wobec tego, chyba nikogo nie powinno dziwić, że preparaty realizują ten cel.
Badania przeprowadzone przez Jorge Domínguez-Andrés et al. wykazują, że preparaty przeprogramowują układ odpornościowy.(ref.) W efekcie, chociaż zapewniają one pewną ochronę przed wirusem SARS-CoV-2, to jednocześnie obniżają odporność na inne rodzaje wirusów i bakterii. Ten fakt potwierdzają codzienne doświadczenia wielu ludzi. Często można się spotkać z opiniami, że osoby, które przyjęły preparat częściej chorują na przeziębienie i grypę, a zarazem ciężej je przechodzą. Potwierdza to też Dr Robert Malone, który jest jednym z wynalazców technologii mRNA wykorzystywanej w preparatach, a więc jest to człowiek bez wątpienia dogłębnie obeznany w temacie. Dr Malone twierdzi, że preparaty niszczą układ odpornościowy, powodując pewną formę AIDS (Zespół nabytego niedoboru odporności),(ref.) której nadano nazwę VAIDS (poszczepienny AIDS).
Czy zaczynacie już rozumieć, co się tutaj dzieje?! Tuż przed mającą nadejść zarazą, państwa całego świata podały ludziom preparaty, które niszczą odporność! W czasie, gdy odporność decyduje o życiu lub śmierci, rządy celowo i świadomie podały ludziom preparat, który ich osłabi! To jest ludobójstwo! Kiedy zacznie się zaraza, miliardy ludzi przez ten brak odporności zginą! To będzie prawdziwa hekatomba! Zagłada, jakiej jeszcze świat nie widział! I to rządy są za to odpowiedzialne! Kiedy zacząłem analizować ten temat, nie przypuszczałem, że dojdę do aż tak straszliwych wniosków…
Placebo dla wybranych
Wielu ludzi umrze przez preparaty, ale nie sądzę, aby rządzącym zależało na tym, aby zabić wszystkich. Zauważcie, że w wielu krajach wprowadzają obowiązek szczepień dla urzędników państwowych, żołnierzy, policji, lekarzy i pracowników korporacji, czyli dla wszystkich tych grup zawodowych, dzięki którym ten nieludzki system funkcjonuje. Przecież jeśli wszyscy wyszczepieni mieliby wymrzeć, to system by upadł. Myślę, że rządzący do tego nie dopuszczą i nie zabiją ludzi, którzy są im potrzebni.
Naukowcy, którzy badają preparaty odkrywają, że poszczególne próbki preparatów różnią się składem. Także ilość skutków ubocznych po niektórych seriach preparatu jest znacznie większa niż po innych. Interesujące informacje na ten temat ujawniła pielęgniarka ze Słowenii.(ref., ref.) Naczelna pielęgniarka, która pracowała w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Lublanie, zajmującym się przyjmowaniem szczepionek i zarządzaniem ich dystrybucją, zrezygnowała z pracy z obrzydzeniem. Rozmawiając z mediami pokazywała fiolki z preparatami. Fiolki miały na etykietach kody, z których każda zawierała w kodzie cyfrę „1”, „2” lub „3”. Następnie wyjaśniła znaczenie tych liczb. Numer „1” to placebo, sól fizjologiczna. Liczba „2” to klasyczny RNA. Liczba „3” to RNA zawierający onkogen związany z adenowirusem, który przyczynia się do rozwoju raka. W przypadku tych fiolek liczba „3” mówi, że osoby, które otrzymają ją w ciągu 3 do 10 lat, zachorują na raka tkanek miękkich. Pielęgniarka powiedziała, że osobiście była świadkiem „szczepienia” wielu polityków i potentatów i każdy z nich otrzymał fiolkę z numerem „1”, czyli otrzymali roztwór soli fizjologicznej, placebo.
Czyli elity dostają placebo i one będą mieli szanse przeżyć zarazę. Wśród zwykłych ludzi, też jakaś część dostaje placebo. Pytanie tylko, którzy? Władza ma tutaj niepowtarzalną okazję, aby przeprowadzić selekcję, czyli wybrać tych, którzy są przydatni dla systemu. Trudno mi sobie wyobrazić, aby mieli z tej okazji nie skorzystać. Zauważcie, że różne grupy społeczne były stopniowo dopuszczane do przyjęcia preparatów. Czyli jedne grupy dostały preparat z innej serii niż drugie. Pierwsza seria trafiła do lekarzy i pielęgniarek. Przypuszczam, że to była dobra seria, bo gdyby lekarze dostali bardzo szkodliwy preparat, to nie chcieliby go polecać swoim pacjentom.
Władza ma też możliwości, aby każdego człowieka indywidualnie ocenić pod względem jego przydatności i zaaplikować mu wybrany dla niego preparat. Jest to bardzo proste do przeprowadzenia. Zapisując się na przyjęcie preparatu, osoba najpierw podaje swoje dane osobowe, następnie system je przetwarza i podaje do wyboru kilka terminów na przyjęcie preparatu. System na pewno wie, jaka seria preparatu będzie wydawana w danym punkcie, w danym dniu. Myślę, że osobom, które mają przeżyć, system przydziela inny termin przyjęcia zastrzyku. W ten sposób system może zdecydować, kto dostanie placebo, a kto VAIDS i raka. I myślę, że tak to właśnie działa. Rządzący raczej nie pozostawiliby tak ważnej decyzji ślepemu losowi.
Władza wie o nas wszystko. Wiedzą, gdzie pracujemy i jak wysokie podatki płacimy. Na podstawie naszej aktywności w internecie, znają nasze poglądy, i to nawet lepiej niż my sami. Możliwe, że już dawno ustalili, którzy ludzie są im potrzebni w ich „nowym wspaniałym świecie”. Przypuszczam, że na otrzymanie nieszkodliwego placebo szanse mieli ludzie pracujący dla systemu – dla państwa lub wielkich korporacji. W grupie pechowej prawdopodobnie znajdą się ludzie starzy, bezrobotni, albo ci pracujący w zawodach, które wkrótce zostaną zautomatyzowane (np. kierowcy, kasjerzy, telemarketerzy). W nowym systemie, małe i średnie firmy mają być spisane na straty, więc można przypuszczać, że ich właściciele i pracownicy też nie są systemowi potrzebni. Poza tym, ludzie religijni lub ci o konserwatywnych poglądach też raczej nie mogą liczyć na taryfę ulgową.
Myślę, że nie jest też wykluczone, że niektórzy ludzie będą mieli szczęście dostać prawdziwą szczepionkę przeciwko dżumie. Być może, będzie ona w którejś z kolejnych dawek preparatu. W takim przypadku, uratowaliby się ci, którzy są najbardziej posłuszni i którzy bezgranicznie ufają politykom. To byłoby dla władzy chyba najbardziej korzystne rozwiązanie, ale można tylko spekulować, czy z takiej możliwości skorzystają. Jest też możliwa sytuacja odwrotna – że rząd zrobi akcję podawania fałszywych szczepionek przeciwko dżumie, aby zaaplikować zabójcze preparaty ludziom, którzy do tej pory ich nie przyjęli. Przestrzegam przed przyjmowaniem czegokolwiek, co pochodzi od rządu.
Depopulacja
Dżuma jest chorobą śmiertelną i bardzo zaraźliwą. Na podstawie dawnych epidemii stwierdza się, że nieleczona dżuma płucna i septyczna (posocznicowa) jest prawie zawsze śmiertelna. Z dżumy dymienicznej można czasem wyjść, ale również w tym przypadku śmiertelność jest wysoka i wynosi od kilkunastu do nawet 80%. Ale przecież nie żyjemy w średniowieczu! Mamy środki odkażające i wiedzę o tym, jak unikać zakażenia. Od ponad stu lat istnieje nawet szczepionka przeciwko dżumie! Mamy też antybiotyki; dżumę można leczyć antybiotykami! Prawidłowa i odpowiednio wcześnie rozpoczęta antybiotykoterapia pozwala obniżyć śmiertelność w postaci dymieniczej do poniżej 5%, a w postaci płucnej i septycznej do poniżej 20%. Rządzący mieli mnóstwo czasu, żeby przygotować nas na zarazę. Wiedzieli już od wielu lat, że ona nadchodzi. I jeśliby tylko chcieli, to mogliby nas wszystkich uratować.
Niestety, państwa nie robią nic, aby nas przygotować lub zadbać o naszą odporność. Wręcz przeciwnie! Trzymają wszystko w tajemnicy, żebyśmy nie zaczęli się przygotowywać. Zamknęli ludzi na lockdownach i kwarantannach, choć dobrze wiedzą, że odporność spada u osób pozbawionych dostępu do światła słonecznego, bez kontaktu z ludźmi i w stresie. Wygląda na to, że państwa starają się, aby straty wśród ludzi były jak największe. Wprowadzili izolację społeczną teraz, kiedy jest zbędna; przez to, ludzie nie będą chcieli jej stosować wtedy, kiedy rzeczywiście będzie potrzebna. Nakazują noszenie maseczek, nawet w miejscach, gdzie nie mamy kontaktu z innymi ludźmi, a nawet zalecają, aby używać kilku maseczek jednocześnie. Starają się w ten sposób wykreować niechęć do maseczek i innych środków ostrożności, aby ludzie nie chcieli ich stosować wtedy, kiedy będą potrzebne. Ponadto, wycofali z użytku szczepionkę przeciwko dżumie (w USA).(ref.) Ciągle straszą nas nowymi szczepami wirusa, aby nie przyszło nam do głowy, że powodem zarazy może być bakteria, bo bakterie można zwalczać antybiotykami. A co najgorsze, tuż przed zarazą, podali ludziom preparat obniżający odporność! Rządy robią wszystko, aby nas pozabijać, a przynajmniej znaczną część z nas!
Myślę, że rządzący wybrali sobie osoby, które są im potrzebne w nowym systemie – które mają przeżyć. Z punktu widzenia psychopatów, jest to plan doskonały. W dodatku, chyba całkiem legalny. Władza nikogo nie zabije. To zaraza zabije. Rządzący tylko zachęcali do przyjmowania eksperymentalnego preparatu. Producenci preparatów, państwo i lekarze zrzekli się odpowiedzialności za wywołane przez nie skutki. Ludzie na własną odpowiedzialność wzięli udział w tym eksperymencie medycznym. Władza ma czyste ręce. Zrealizowali swój plan perfekcyjnie.
Myślę, że w Chinach depopulacji nie będzie. Tam masowo budują miasta. Nie ponosiliby tak ogromnego kosztu bez żadnego celu. Robią to, bo wiedzą, że będą wielkie trzęsienia ziemi, które zniszczą wiele budynków. Dla ludzi ocalałych z kataklizmu potrzebne będą te mieszkania. W Chinach nie będzie depopulacji, bo nie jest im potrzebna. Chiny to modelowe państwo globalnej władzy, w którym ludzie już teraz są w pełni kontrolowani. Chiny to „fabryka świata”. Przeciętny Chińczyk pracuje 2174 godziny w ciągu roku podczas, gdy przeciętny Niemiec tylko 1354 godziny. Do tego, praca Chińczyka kosztuje znacznie mniej. Dlatego globalnej władzy zależy, aby Chiny przetrwały reset bez dużych strat w ludziach. W pozostałych krajach sprawa wygląda inaczej. Też będą trzęsienia ziemi, też budynki będą się walić, ale nowych się nie buduje, bo nie ma dla kogo. Rządy postarały się, aby znaczna część ludzi zginęła w zarazie. Poza tym, można zauważyć, że Chiny masowo gromadzą żywność. W tej chwili, posiadają około 50% światowych zapasów pszenicy i innych zbóż. Chiny przygotowują się na wykarmienie ludności w czasie głodu, ale inne państwa tego nie robią. Reszta świata utrzymuje zapasy zbóż na najniższym poziomie od kilku lat.

Warto tutaj przypomnieć o tajemniczych kamiennych tablicach nazywanych „Georgia guidestones”, które postawione zostały przez masonerię w stanie Georgia (USA). Na tablicach wyryto przykazania dla ludzkości na nową epokę. Szczególnie duże kontrowersje wzbudza pierwsza zasada, która brzmi: „Utrzymuj ludzkość poniżej 500 milionów w wiecznej równowadze z naturą”. Podana tutaj liczba 500 mln wskazuje na zamiar bardzo drastycznej redukcji liczby ludności. Myślę jednak, że jest to plan na odległą przyszłość. Nie widzę wystarczających przesłanek dla twierdzenia, że tak znaczne zmniejszenie populacji nastąpi już w czasie tego resetu. To nie będzie możliwe, nawet jeśli okaże się, że preparaty powodują masową bezpłodność. Bardziej wiarygodne wydają się być liczby podane przez Stanley’a Johnsona – polityka i ojca brytyjskiego premiera. Niedawno stwierdził on, że populacja jego kraju powinna spaść z obecnych 67 mln do 10-15 mln i powinno się to wydarzyć najpóźniej do roku 2025.(ref.) Jednak opierając się na informacjach o tym, ilu ludzi ginęło w poprzednich zarazach i uwzględniając fakt, że teraz wielu ludzi będzie miało obniżoną odporność, mogę pokusić się o własne szacunki śmiertelności. Zaznaczam, że są to szacunki oparte na bardzo niepewnych danych. Moim zdaniem, z 6,5 mld ludzi żyjących na świecie poza Chinami, w najbliższej zarazie zginie jakieś 3 mld. A z tych, co przeżyją zarazę, w ciągu najbliższych kilku lat paręset milionów zachoruje na raka z powodu przyjęcia preparatu.
Dlaczego nas zabijają
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego rządy podjęły decyzję o eksterminacji ludzkości. Powody mogą być różne, ale warto zauważyć, że podobne rzeczy działy się już podczas poprzedniego resetu. Pamiętacie, co robili właściciele niewolników w czasie Czarnej Śmierci, kiedy kataklizm uderzył w Cypr? Przypomnę ten fragment z książki Justusa Heckera.
Na wyspie Cypr wybuchła już zaraza ze Wschodu; kiedy trzęsienie ziemi wstrząsnęło fundamentami wyspy i towarzyszył mu huragan tak przerażający, że mieszkańcy, którzy zabili swoich mahometańskich niewolników, aby nie zostali przez nich ujarzmieni, uciekli we wszystkich kierunkach z przerażeniem.
Justus Hecker, The Epidemics of the Middle Ages
Właściciele niewolników poniewierali ich przez całe życie. Nagle, z powodu kataklizmu, życie na wyspie się załamało. Panowie wiedzieli, że w takich warunkach nie będą w stanie utrzymać niewolników pod kontrolą. Stanęli przed wyborem: albo zabiją swoich niewolników, albo narażą się na zemstę z ich strony i sami zostaną zabici. Na pewno było im bardzo szkoda niewolników, bo byli oni warci sporo pieniędzy, ale mimo wszystko wybrali bezpieczeństwo.
Obecnie, władcy mogliby wszystkim nam zapewnić prawdziwe szczepionki i antybiotyki. Mogliby wszystkich uratować przed zarazą. Jest jednak coś, czego nie są w stanie kontrolować – zmiany klimatyczne. Resety zawsze prowadziły do załamania klimatu. Ulewne deszcze, susze i przymrozki niszczyły plony. Do tego pojawiała się plaga szarańczy. Na domiar złego, zwierzęta hodowlane wymierały z powodu zarazy. Wszystkie te klęski skutkowały zwykle straszliwym głodem na całym świecie. Nawet dla populacji mocno przerzedzonej przez dżumę, żywności nie wystarczało.
W XIV wieku Wielki Głód doprowadził do gwałtownego wzrostu przestępczości, nawet wśród tych, którzy zwykle nie mają skłonności do przestępczości, ponieważ ludzie uciekali się do wszelkich środków, aby wyżywić siebie lub swoje rodziny. Głód podkopał również zaufanie do średniowiecznych rządów, ponieważ nie radziły sobie z kryzysem. W społeczeństwie, dla którego ostatecznym rozwiązaniem prawie wszystkich problemów była religia, żadne modlitwy nie były skuteczne przeciwko pierwotnym przyczynom głodu. To podważyło instytucjonalny autorytet Kościoła rzymskokatolickiego i pomogło położyć podwaliny pod późniejsze ruchy, które sprzeciwiały się papiestwu i za niepowodzenie modlitw obwiniały korupcję i błędy doktrynalne w Kościele.
Dawniej, ludzi na świecie było znacznie mniej. W czasie głodu, mogli pójść w dzicz – coś upolować, zebrać jakieś zioła albo żołędzie. A i tak znaczna część społeczeństwa zginęła z głodu. Dzisiaj, ludzi jest tylu, że nawet żołędzi nie wystarczy. W dzisiejszych czasach, głód byłby zatem jeszcze gorszy. I chociaż współcześni ludzie są znacznie bardziej posłuszni wobec władzy – bez szemrania podporządkowują się nawet najgłupszym rozkazom, to myślę, że gdyby zabrakło jedzenia, wtedy szybko zaczęliby rozsądnie myśleć. Wtedy straciliby zaufanie do rządu i zaczęliby się buntować. I taka sytuacja byłaby na całym świecie. Cały system by się załamał. Mogłoby dojść do rewolucji, więc rządy oligarchów byłyby zagrożone. A przecież władzy się nie oddaje – nigdy, nikomu i za żadną cenę. Rozwiązaniem jest zmniejszenie populacji do takiego poziomu, aby głodu nie było. I to może być powodem, dla którego musimy zginąć.
Teraz chyba rozumiecie, dlaczego prawie wszystkie rządy świata, zdecydowana większość polityków, wielkie korporacje, a nawet Kościół i inne władze religijne – wszyscy poparli plan fałszywej pandemii i masowej eutanazji. Rządzący dostali wybór: albo przyłączacie się do planu depopulacji i zachowujecie władzę, albo nadejdzie wielki głód, wielu ludzi zginie i tak, a wy stracicie władzę. Nikt nie chce stracić władzy.
Oczywiście mogą być też inne powody depopulacji, na przykład względy ekologiczne. Władcy wcale nie ukrywają, że ich zdaniem, ludzi jest na świecie zbyt wielu. Książe Filip, mąż królowej Elżbiety II, powiedział kiedyś: „W przypadku reinkarnacji chciałbym wrócić jako śmiertelny wirus, aby przyczynić się do rozwiązania problemu przeludnienia.” Populacja świata ciągle rośnie, a wraz z nią rośnie zużycie zasobów nieodnawialnych. Na dodatek, rozrost cywilizacji powoduje wymieranie licznych gatunków zwierząt i roślin, a intensywne rolnictwo stopniowo wyjaławia gleby. Wielu ludzi wierzy też, że działalność człowieka sprowadzi globalne ocieplenie. Myślę, że właśnie powody ekologiczne przekonały większość polityków do poparcia planu redukcji populacji.
Nie można też wykluczyć, że powody są o wiele mniej zrozumiałe. Ludzie rządzący światem mają w większości powyżej 80 lat, a często powyżej 90. Odziedziczyli władzę po przodkach i przez całe życie żyli w bogactwie. Nie czują współczucia dla niższych klas społecznych, podobnie jak przeciętny człowiek nie czuje współczucia dla zwierząt. Myślę, że elity żywią do zwykłych ludzi wielką pogardę za to, że są tak słabi psychicznie; za to, że nie buntują się, gdy są upokarzani przez władzę; że nie rozumieją reguł rządzących światem i ciągle nabierają się na te same sztuczki psychologiczne. Może rządzący chcą po prostu zabawić się w ostatnich chwilach swojego życia i pozabijać nas dla przyjemności? Możliwe jest też, że chcą się zemścić za dawne krzywdy – za zniszczenie Kartaginy i Chazarii. A może chcą się przypodobać swojemu bogu Saturnowi i złożyć mu ludzkość w ofierze. Dla nas, te powody mogą się wydawać głupie, ale dla nich niekoniecznie. A może po prostu chodzi o zagarnięcie Ziemi tylko dla siebie. Przez całą historię, jedne narody napadały na inne, przejmowały ich ziemię i zaludniały je. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Jak widać, powody można mnożyć i zamiast pytać bez sensu, dlaczego mieliby nas zabić, bardziej właściwe jest postawienie pytania: Dlaczego mieliby tego nie zrobić, skoro mają ku temu świetną okazję?
Korona jest odpowiedzialna za wszystkie najkrwawsze wojny z ostatnich wieków, a także podboje kolonialne, handel niewolnikami w Ameryce i liczne ludobójstwa. Ofiary ich bezwzględnej polityki liczone są już w setkach milionów. Jednak za ani jedną z tych ofiar Korona nie została kiedykolwiek rozliczona; nigdy ponieśli żadnej kary. Wiele razy pokazali, że masowe zabijanie ludzi nie jest dla nich problemem, więc nie należy mieć wątpliwości, że są zdolni zrobić to po raz kolejny.
Wielkie migracje

Największe resety zawsze prowadziły do masowych migracji ludności. Na przykład, u schyłku starożytności, barbarzyńcy z północy migrowali na bardziej atrakcyjne, lepiej rozwinięte i wyludnione tereny Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego, co ostatecznie doprowadziło do jego upadku. Wiele wskazuje na to, że nadchodzący reset również przyniesie ze sobą wielkie migracje narodów. Według moich bardzo niepewnych szacunków, w UE, USA i innych rozwiniętych krajach Północy, wymrze około 60% populacji. W pozostałych krajach nie będzie wcale o wiele lepiej. UE i USA to dwie wielkie gospodarki, które razem wytwarzają prawie 1/3 światowego PKB. Na ich terytorium mieści się wiele dochodowych fabryk i przedsiębiorstw, jest dobrze rozwinięta infrastruktura i wysoka wydajność pracy. Wiemy, że po Czarnej Śmierci, kiedy wielu ludzi wymarło, gospodarka desperacko potrzebowała pracowników. Nie inaczej będzie tym razem. Myślę, że państwa rozwinięte nie będą zamierzały czekać kilku pokoleń, aż ich populacja się odnowi. Władza sięgnie raczej po tanią siłę roboczą z krajów południowych. Obywatele chętnie zgodzą się na przyjęcie imigrantów, aby zażegnać kryzys gospodarczy. Do UE i USA przybędą setki milionów imigrantów.
Narody południowe będą potrzebowały stu lat, może więcej, aby odnowić swoją populację po resecie, ale w końcu powrócą do stanu obecnego. Natomiast demografia krajów północnych zmieni się na zawsze. Miejsce obecnej populacji zajmą imigranci. Rdzenne narody staną się w tych krajach mniejszością i już nigdy nie odnowią swojej populacji. Ich kraje będą już nasycone – nie będą miały potencjału do dalszego wzrostu liczby ludności. UE i USA przetrwają jako byty polityczne, jednak dla żyjących w nich narodów będzie to ostateczny upadek, który można porównać do upadku Imperium Rzymskiego. Od jakiegoś czasu, w internecie pojawiały się teorie spiskowe o mającej nadejść wymianie rasowej, ale dopiero teraz staje się jasne, kiedy i w jaki sposób się to odbędzie. Miejsce pracowników z UE i USA, którzy mają wysokie wymagania płacowe, zajmą tani pracownicy z południa i wschodu (z Ukrainy). Płace w krajach rozwiniętych zostaną znacznie obniżone. Imigranci różnych ras, posługujący się różnymi językami i nie obeznani z życiem w nowym kraju, nie będą walczyć o swoje prawa. Bez oporów zaakceptują niski poziom życia i Nowy Porządek Świata. W ten sposób rządząca elita zyska totalną kontrolę nad ludnością z największych gospodarek świata. I chyba właśnie taki jest główny cel prowadzonej obecnie wojny klas i depopulacji.