Światowa wojna informacyjna

W czasie resetu, poza kataklizmami i zarazą, będziemy musieli się mierzyć także z wojną informacyjną, która zapowiada się na jeszcze bardziej intensywną niż ta z czasu pandemii koronawirusa. Rządy są zdeterminowane użyć wszelkich dostępnych środków, aby ludzie nie dowiedzieli się, co tak naprawdę się dzieje i nie byli w stanie skutecznie się bronić. Państwo będzie cenzurować wszystkie informacje, które da się ocenzurować. Media będą przemilczać kataklizmy, które da się przemilczeć. A w przypadku tych kataklizmów, których nie da się ukryć, będą zaniżać liczbę ofiar i skalę zniszczeń. Będą wprowadzać ludzi w błąd co do prawdziwych przyczyn tych katastrof. Będą tworzyć tematy zastępcze, aby odwrócić naszą uwagę.

Nie będzie jednej wersji dezinformacji, ale będzie ich wiele. Internet okazał się dla władzy wspaniałym narzędziem manipulacji, bo umożliwia kierowanie różnych informacji do różnych grup ludzi i nastawianie ich przeciwko sobie. W czasach, gdy rządziła telewizja, było to znacznie trudniejsze. Kiedy zacznie się reset, będą różne wersje dezinformacji dla ludzi oglądających media głównego nurtu i dla zwolenników teorii spiskowych. Dla każdego przygotowali taką wersja, w jaką najchętniej uwierzy. Podobnie było w czasie pandemii koronawirusa. Na osoby, które były nieufne wobec głównej narracji mediów, czekała pułapka w postaci teorii, że koronawirus wydostał się z laboratorium broni biologicznej w Wuhan. Ktoś, kto uwierzył w wirusa z laboratorium, ciągle bał się zachorowania, może nawet jeszcze bardziej. Ten strach mógł go skłonić do przyjęcia preparatu eutanazyjnego, a więc główny cel władzy został osiągnięty. Dopiero ktoś, kto kopał głębiej, mógł się dokopać do prawdy i odkryć, że w ogóle nie ma żadnego nowego wirusa.

Dezinformacja w czasie resetu ma dwa podstawowe cele. Po pierwsze, chodzi o to, żeby ludzie nie dowiedzieli się, że to, co ich zabija to dżuma. Mają myśleć, że giną z jakiegokolwiek innego powodu. Jeśli dowiedzieliby się, że to dżuma, to mogliby się przed nią bronić – poprzez unikanie zakażenia lub podjęcie leczenia. A to mogłoby obniżyć skuteczność planu depopulacji. Po drugie, ludzie mają myśleć, że wszystkie katastrofy mają różne przyczyny. Jeśli dowiedzieliby się, że wszystkie one są ze sobą powiązane i mają wspólną przyczynę, to zaczęliby drążyć temat, a wtedy odkryliby, że reset jest zjawiskiem cyklicznym. W konsekwencji, zrozumieliby, że władza wiedziała o nadchodzącej zarazie, ale zamiast nas na nią przygotować, postanowili nas wymordować. To mogłoby się ludziom nie spodobać! Dlatego podczas resetu rządzący zrobią nam taką operację psychologiczną, przy której pandemia koronawirusa okaże się zaledwie marnym wstępem. A ludzie, oczywiście chętnie we wszystko uwierzą. Nie ma chyba takiej rzeczy, w którą by nie uwierzyli. Można tylko współczuć tym, którzy prześpią tak niesamowite wydarzenia. Ludzie w dzisiejszych czasach są już tak ogłupieni propagandą, że nie zauważą nawet apokalipsy!

Zarówno w mediach głównego nurtu, jak i tych alternatywnych, można obecnie dostrzec mnóstwo programowania predykcyjnego związanego z nadchodzącym resetem. Ten rodzaj dezinformacji ma na celu odpowiednie przygotowanie ludzi, aby potem łatwiej zaakceptowali rządową wersję wydarzeń. Jednak my, którzy wiemy, co tak naprawdę będzie się działo, możemy z tej dezinformacji wyczytać, niczym z otwartej książki, jak będzie wyglądać rządowa narracja w czasie resetu. W tym rozdziale spróbuję odgadnąć plan działania władzy na czas globalnego kataklizmu. Trzeba mieć jednak na uwadze to, że ujawnienie tego planu może skłonić władzę do jego zmodyfikowania. Być może pamiętacie, jak to było z koronawirusem, kiedy pod koniec roku 2020 pojawiła się informacja, że władza zamierza wymyślić nowy wariant koronawirusa – COVID-21. W tamtym czasie, większość ludzi jeszcze wierzyła w szybkie zakończenie pandemii i nie dopuszczali do siebie myśli, że w ogóle będą jakieś nowe warianty. COVID-21 się nie pojawił, ale za to pojawił się wariant Delta, a potem kilka innych. Rządzący zmienili nazwę wariantu, ale swoje cele zrealizowali zgodnie z planem. Myślę jednak, że nawet jeśli tym razem zmienią swój plan, to z tą wiedzą, którą już macie o resecie i o metodach dezinformacji, uda wam się przejrzeć spisek.

Wojna NATO vs. Rosja

Wojna daje państwom wręcz nieograniczone możliwości działania i prowadzenia dezinformacji. Dlatego jest łatwe do przewidzenia, że przed resetem musi wybuchnąć jakaś wielka wojna. A przynajmniej taka, która na wielką wygląda. To się ziszcza pod postacią wojny na Ukrainie. Chociaż zawsze gdzieś na świecie były jakieś wojny, to właśnie ta wojna ma potencjał, aby trwać długo i przerodzić się w wojnę światową. A właśnie wojny światowej potrzebuje klasa rządząca, aby przykryć globalny kataklizm. Po jednej stronie konfliktu stać będzie NATO, a po drugiej stronie Rosja, prawdopodobnie ze wsparciem Chin. Wojna ta będzie zaprojektowana w taki sposób, aby to Wschód odniósł zwycięstwo.

Ukraińscy żołnierze z flagami NATO i nazizmu

Ukraina to kraj rządzony przez oligarchów, którym udało się dokonać rzeczy niebywałej. Rozkradli to państwo do tego stopnia, że poziom życia mieszkańców spadł do poziomu państw afrykańskich! Wojna na Ukrainie zaczęła się w roku 2014, kiedy protesty zaaranżowane przez tajne służby z państw NATO i wsparte przez komandosów z tych państw, zmusiły do ustąpienia legalnie urzędującego prezydenta Wiktora Janukowycza. Republiki Doniecka i Ługańska nie zaakceptowały nowej, niedemokratycznej władzy i ogłosiły niepodległość. Od tego czasu, ukraińska armia regularnie ostrzeliwuje swoich rodaków z Donbasu, zabijając cywilów, aby ich zastraszyć. Wierzą, że terrorem przekonają powstańców do powrotu pod władzę ukraińskiego rządu. Ukraińscy żołnierze epatują przywiązaniem do ideologii nazistowskiej. Już samo to, w wielu krajach byłoby uznane za przestępstwo. Dla wzbudzenia postrachu, publikują w internecie nagrania, na których rosyjskich żołnierzy przybijają do krzyża niczym Jezusa, a potem podpalają.(ref.) Jest to zachowanie, jakiego nie powstydziliby się nawet obcinacze głów z ISIS (też sponsorowani przez NATO). Państwa NATO skrycie wspierają rząd ukraiński, wysyłając transporty z bronią oraz personel wojskowy. Z kolei republiki Donbasu, już całkiem jawnie, otrzymały wsparcie od Rosji.

Prezydent Rosji Władimir Putin jest stałym bywalcem na spotkaniach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos oraz honorowym obywatelem City of London. Mimo to, przez długi czas zgrywał on przeciwnika globalnej władzy i Nowego Porządku Świata. Trzeba przyznać, że całkiem dobrze mu to wychodziło; prawie można było się nabrać. Jednak kiedy przyszedł decydujący moment wprowadzania planu NWO, czyli kiedy zaczęła się pandemia koronawirusa, wtedy Putin zaraz przebrał się w strój kowidianina, żeby wzbudzić u ludzi strach przed wirusem. W tym decydującym momencie, Rosja całkowicie poparła politykę globalnej władzy. Wprowadziła takie same represje pandemiczne jak reszta krajów, oraz zaaplikowała swoim obywatelom takie same, podejrzane preparaty. Rosja jest wrogiem ludzkości tak samo jak Ukraina i NATO.

W każdej wojnie napastniczej, agresor stara się najpierw zniszczyć komunikację. Rosja tego nie robi, a mogłaby. Ukraińcy mają kontakt, nagrywają filmiki, wrzucają je do internetu, ciągle działa telewizja. Wygląda to tak, jakby w tej wojnie wcale nie chodziło o cele militarne, ale o zrobienie widowiska. Według anonimowych źródeł, rząd ukraiński zatrudnia ponad 150 zagranicznych firm public relations, które pomagają w prowadzeniu wojny informacyjnej.(ref.)

Skutkiem wojny są masowe przesiedlenia milionów Ukraińców. Są oni zmuszeni opuścić swoje domy i porzucić pracę. Powiedziano im, że wojna szybko się skończy, że wyjeżdżają tylko na chwilę, ale tak naprawdę większość z nich nigdy już nie powróci do ojczyzny. Straty ponoszą też UE i Rosja, które muszą przesiedleńców utrzymywać. Zyskuje natomiast globalna władza, bo masowe migracje ludów są jednym z celów na drodze do ustanowienia NWO. Tylko im ta wojna się opłaca. Jest też teoria, że na terenach Ukrainy ma zostać wskrzeszone państwo Chazaria, a wyludnienie tych terenów ma zrobić miejsce dla nowych przybyszów. Wojna i sankcje powodują osłabienie gospodarcze Rosji i UE. Wiemy, że globalna władza stara się wywołać kryzys gospodarczy, aby wprowadzić swój plan resetu finansowego. Czyli znowu zyskują globaliści. Innym skutkiem wojny jest nasilenie się cenzury. Niezależne serwisy internetowe są zamykane pod pozorem przeciwdziałania rosyjskiej dezinformacji. Ponadto, z powodu wojny eksport zbóż z Ukrainy i Rosji został wstrzymany. Chodzi tu o ilość zbóż, która mogłaby wyżywić 250 milionów ludzi. Te zasoby zostały następnie przekierowane do Chin, które magazynują żywność na potęgę. To znowu jest na rękę globalistom. Wystarczy spojrzeć, kto zyskuje na tej wojnie, a od razu staje się jasne, kto za nią odpowiada.

Gutle Schnaper, żona Mayera Amschela Rothschilda, powiedziała kiedyś: „Gdyby moi synowie nie chcieli wojen, nie byłoby ich.” Cytat pochodzi sprzed 200 lat, ale nic nie stracił na aktualności. Te same rodziny oligarchów, które wtedy miały ogromną władzę, teraz mają ją jeszcze większą. I gdyby nie chciały wojny na Ukrainie, to by jej nie było. Nie dajmy się nabrać, że jest to prawdziwa wojna NATO przeciwko Rosji. Oni właśnie tego chcą, abyśmy tak myśleli. W rzeczywistości jest to wojna, w której klasa rządząca państw NATO wspólnie z Rosją walczą przeciwko klasie poddanych całego świata, czyli przeciwko nam. I choć konkurencja między mocarstwami istnieje, to jest to rywalizacja tylko o to, które z nich zagarnie większą część władzy nad społeczeństwem. Nie łudźcie się, że ta rywalizacja doprowadzi do jakichkolwiek ustępstw wobec społeczeństwa. W walce klas wszystkie mocarstwa działają ramię w ramię.

Dezinformacja na temat kataklizmów

Ze wszystkich celów wojny, najważniejszym jest dezinformacja. Wojna pozwala przykryć wszystkie skutki resetu. Już teraz można zauważyć, że media głównego nurtu programują ludzi w taki sposób, aby przyszłe niedobory żywności uznali za skutek wojny na Ukrainie. Natomiast w mediach niezależnych pojawiają się informacje o podpaleniach zakładów przetwarzających żywność. Chociaż pożary w stu zakładach nie mogą doprowadzić do niedoborów żywności na dużą skalę, to część ludzi da się nabrać, że to spisek jest główną przyczyną kryzysu, a nie czynniki naturalne. Władza stara się ukryć przed ludźmi prawdziwą przyczynę niedoborów, aby nie byli w stanie określić, jak długo ten kryzys potrwa. Media będą zwodzić ludzi, że dostawy żywności szybko zostaną wznowione, a ludzie chętnie w to uwierzą. To ma ich powstrzymać od gromadzenia zapasów i zapewnienia sobie bezpieczeństwa żywnościowego.

Wyłączenia prądu, które nastąpią z powodu burz magnetycznych, politycy z wyprzedzeniem próbują tłumaczyć kryzysem energetycznym. Z powodu wojny, ten sztucznie wytworzony kryzys stanie się jeszcze bardziej wiarygodny jako przyczyna blackoutu. Jednak nie wszyscy ludzie będą skłonni uwierzyć w taką wymówkę. Dlatego szykowana jest już inna wersja – ataki hakerskie na elektrownie. Prezes WEF Klaus Schwab ostrzegł niedawno przed globalnym cyberatakiem, który doprowadzi do całkowitego wyłączenia dostaw energii elektrycznej, transportu i usług szpitalnych. Moim zdaniem, jest to znowu nic więcej jak programowanie umysłów. Chodzi o to, aby ludzie nie starali się szukać przyczyny wyłączenia prądu w burzach geomagnetycznych. W jeszcze inną wersję wierzyć będą zwolennicy Qanon. Dla nich, blackout będzie zapowiedzianymi przez Qanon dziesięcioma dniami ciemności, które mają być potrzebne ludziom Donalda Trumpa, aby aresztować satanistów.

Za przeprowadzenie cyberataków obwinieni zostaną hakerzy z Rosji. Z kolei Rosjanie oskarżą kogoś z Zachodu. Już teraz grupa Anonymous dokonuje cyberataków na Rosję. Anonymous, choć udają antysystemowców, to tak naprawdę realizują cele globalnej władzy. Cyberataki dadzą władzy pretekst do wprowadzenia cenzury internetu. W dokumencie pt. „Scenarios for the Future of Technology and International Development” z 2010 roku, Fundacja Rockefellera przedstawiła scenariusze postępowania w przypadku wystąpienia globalnej pandemii. Założenia scenariusza „Lock step” zostały w dużej mierze zrealizowane w trakcie pandemii koronawirusa. Jego kolejny krok zakłada, że: „Kierując się protekcjonizmem i względami bezpieczeństwa narodowego, narody tworzą własne niezależne, zdefiniowane regionalnie sieci IT, naśladując chińskie zapory ogniowe. Rządy odnoszą różne stopnie sukcesu w kontrolowaniu ruchu internetowego, ale mimo to wysiłki te powodują rozbicie sieci World Wide Web.(ref.) Jeśli ten plan zostanie zrealizowany, to ludzie zostaną odcięci od informacji z innych krajów. Nie dowiedzą się, że trzęsienia ziemi i inne kataklizmy występują na całym świecie. Media będą wmawiać ludziom, że są to tylko kataklizmy lokalne. Dzięki temu, znacznie łatwiej będzie im ukryć skalę katastrof.

Kataklizmy, których ukryć się nie da, będą tłumaczone działaniami wojennymi. Na przykład, jeśli gdzieś pojawi się morowe powietrze, to media powiedzą, że jest to atak bronią chemiczną. Bez wojny, ukrycie czegoś takiego byłoby niemożliwe.

O spadających małych meteorytach, ludzie nawet się nie dowiedzą, bo media nie będą o nich mówić, albo przedstawią je jako spadające szczątki rakiety lub satelity. Ale upadków dużych meteorytów nie da się ukryć. Media powiedzą, że jest to atak bronią rakietową. A jeśli meteoryt będzie naprawdę wielki, wtedy powiedzą, że to wybuch bomby atomowej. Większość ludzi się na to nabierze, ale ci trochę bardziej inteligentni zaczną zadawać pytanie: dlaczego te „bomby” spadają w miejsca, które nie mają żadnego znaczenia strategicznego? Oni zaczną drążyć temat i trafią na ostrzeżenia o komecie lub deszczu meteorytów zamieszczane w filmach, teledyskach i dyskretnych wypowiedziach polityków. Odkryją to, co już i tak wiedzieli – że są to upadki meteorytów, ale i tak nie poznają prawdziwej przyczyny, dla której te meteoryty spadają.

O ile ludzie w ogóle zobaczą w mediach miasta zniszczone przez trzęsienia ziemi, to zostaną one przedstawione jako skutek ataku bombami burzącymi. Większość ludzi uwierzy w to wyjaśnienie, ale zwolennicy teorii spiskowych go nie zaakceptują. Oni zadowolą się informacją, że trzęsienia ziemi wywoływane są przez ataki bronią elektromagnetyczną HAARP. Zaś tsunami będzie przez nich uznane za skutek wybuchu podwodnej bomby atomowej. Inni zaś, liczne trzęsienia ziemi będą tłumaczyć wysoką aktywnością słoneczną i burzami geomagnetycznymi. Natomiast Qanon powie, że trzęsienia ziemi są skutkiem detonowania podziemnych baz satanistów przez ludzi Trumpa.

Władza od dawna wie, że podczas resetu wystąpią nagłe zmiany klimatyczne. Dlatego media już od dawna bardzo intensywnie wprogramowują ludziom jedno wyjaśnienie tego zjawiska. Oczywiście anomalie zostaną przedstawione jako skutek globalnego ocieplenia, spowodowanego nadmierną produkcją dwutlenku węgla. W ostatnim czasie można zauważyć próby przemianowania globalnego ocieplenia na zmiany klimatyczne. Chodzi o to, aby niezależnie od tego, czy przyjdzie ocieplenie, czy ochłodzenie, dało się za nie obwinić działalność ludzi. Takie wyjaśnienie przyczyn anomalii da władzy pretekst do wprowadzenia ekologicznej tyranii, w której każdy człowiek z osobna będzie kontrolowany, ile dwutlenku węgla produkuje. Jednak zwolennicy teorii spiskowych nie uwierzą w globalne ocieplenie. Oni będą uważać, że anomalie pogodowe są spowodowane atakiem bronią HAARP. Tym sposobem można wytłumaczyć prawie wszystko.

Promieniowanie

Od początku wojny na Ukrainie, w mediach obecny jest temat promieniowania. Wladimir Putin postawił rosyjskie siły jądrowe w stan podwyższonej gotowości bojowej i w swoich wypowiedziach sugeruje, że użyje ich przeciwko państwom NATO. Media podsycają napięcie dodając, że Rosja może zbombardować elektrownie atomowe na Ukrainie, co przyniesie podobnie zgubny efekt. Niektóre państwa już rozdają obywatelom tabletki z jodem, które mają chronić przed niektórymi skutkami promieniowania. Motyw promieniowania ostatnio często występuje w muzyce i filmach. Pojawiają się też informacje, że Nostradamus i inni jasnowidze rzekomo przewidują wojnę nuklearną. Jakiś czas temu pojawił się też artykuł, w którym pewien mason rzekomo zdradza tajny plan władzy. Jego zdaniem, plan na najbliższe lata zakłada wywołanie światowej wojny nuklearnej, w której zginąć ma połowa ludzkości. Podobną przyszłość nakreśla Jacques Attali, doradca francuskich prezydentów, człowiek bardzo opiniotwórczy, który niejednokrotnie trafnie przewidział przyszłość (zapewne jest wtajemniczony w plany władz). Pod koniec swojego niedawnego przemówienia na temat przyszłości wtrącił on złowieszcze zdanie: „Po wojnie, w której zabijemy może jeden lub dwa miliardy z dziewięciu miliardów, co jest ogromnie dużo, ale nie zniszczy ludzkości, pokochamy coś takiego jak Nowy Porządek Świata i globalny rząd.”(ref.)

Zastanówmy się chwilę. Jeśli rzeczywiście chcą zabić miliardy ludzi wojną atomową, to dlaczego się do tego przyznają? Przecież oni nigdy nie mówią prawdy. Moim zdaniem, oni mówią nam te wszystkie rzeczy, bo chcą, abyśmy spodziewali się wojny atomowej. Po raz kolejny jest to programowanie predykcyjne. Oni liczą na to, że kiedy zacznie się zaraza i ludzie będą masowo umierać, wszyscy pomyślą, że giną od promieniowania! Są nawet gotowi wziąć winę na siebie, aby tylko ludzie nie dowiedzieli się, że to, co ich zabija, to dżuma. W czasie zarazy zapewne zrobią medialną mistyfikację, że Rosja zrzuciła bombę atomową, albo zbombardowała elektrownię. W mediach powiedzą nam, że radioaktywny pył opada na ziemię i to od tego ludzie chorują i umierają. Ludzie mają myśleć, że winne temu jest promieniowanie!

Oparzenia popromienne objawiają się mniejszymi lub większymi czerwonymi plamami (jak na obrazku), które przez laików mogą być pomylone z objawami dżumy. Ktoś, kto zna się na chorobach, nie będzie miał problemu z rozróżnieniem obu chorób. Choćby dlatego, że dżuma zabija znacznie szybciej, bo w ciągu paru dni. Objawy i przebieg choroby popromiennej zależne są od wielkości przyjętej dawki promieniowania, ale nawet przy dawkach śmiertelnych, zgon przychodzi zwykle dopiero po kilku tygodniach.(ref.) Poza tym, charakterystycznym objawem choroby popromiennej jest wypadanie włosów, co nie występuje w przypadku dżumy. Pomimo tych różnic, media programują ludzi tak, aby spodziewali się choroby popromiennej. Jak pokazała pandemia koronawirusa, większość ludzi łatwo daje się zahipnotyzować mediom i żadne argumenty nie są w stanie zmienić ich przekonań. Będą ślepo wierzyć mediom i na pewno dadzą się nabrać, że jest to choroba popromienna. Lekarze też nie powiedzą ludziom prawdy. Podczas pandemii koronawirusa, większość lekarzy nie była w stanie dostrzec oczywistych dowodów, że pandemia jest fałszywa, a ci nieliczni, którzy je dostrzegli, woleli milczeć z obawy o utratę pracy. Tym razem będzie podobnie.

Rządzący uknuli iście szatański plan. Przedstawienie dżumy jako choroby popromiennej da im mnóstwo korzyści:
Po pierwsze, ludzie nie będą w stanie odkryć, że epidemia ma przyczynę naturalną. Nie odkryją zatem, że jest to cykliczny reset i że rządzący byli na niego przygotowani.
Po drugie, skoro ludzie będą przekonani, że cierpią na chorobę popromienną, to nawet nie będą próbowali szukać lekarstwa. Nie ma lekarstwa na napromieniowanie. Z tego powodu, więcej ludzi wymrze.
Po trzecie, ludzie pozostaną nieświadomi, że mają do czynienia z chorobą zakaźną. Dlatego nie będą unikać kontaktu z chorymi tak, jak to robili ludzie dawniej. Czarna Śmierć zabiła połowę mieszkańców Europy. Druga połowa przeżyła, bo w popłochu uciekli z miasta, albo zamknęli się w domach i w ten sposób udało im się uniknąć zarażenia. Teraz ludzie bez obaw będą zajmować się chorymi i będą się od nich zarażać. Śmiertelność będzie straszliwie wysoka! Po uwzględnieniu faktu, że tym razem media będą celowo wprowadzać ludzi w błąd co do natury choroby, szacuję, że na dżumę zginą nie 3 lecz 4 miliardy ludzi. Czyli tylko z powodu zarazy, poza Chinami, depopulacja sięgnie poziomu około 60%. Do tego należy doliczyć nieokreśloną liczbę ofiar głodu, preparatów i kataklizmów.
Po czwarte, politycy będą mogli straszyć całe narody, że teren, na którym żyją jest skażony napromieniowaniem i że muszą uciekać. W ten sposób będą mogli skłonić miliony ludzi do opuszczenia swojego kraju i przeniesienia się gdzie indziej. Będą mogli zrobić z całymi narodami, co tylko zechcą. Dzięki temu, łatwo zrealizują swoje cele o wymianie ludności w niektórych częściach świata. Strach przed promieniowaniem umożliwi władzy też masowe podanie przestraszonej ludności tabletek z jodem, które mogą zawierać jakieś szkodliwe substancje.
Po piąte, kiedy za jakiś czas zaczną się pojawiać nowotwory spowodowane przyjęciem preparatu depopulacyjnego, będą mieli gotową wymówkę, że jest to skutek promieniowania.

Od początku wojny, zachodnie media przedstawiają jednostronną, anty-rosyjską wersję wydarzeń. Wszelkie opinie przedstawiające punkt widzenia Rosji, są bezwzględnie cenzurowane. Jedyne, czego można się dowiedzieć z mediów na temat przyczyny wojny to, że „Putin oszalał”. Ten sposób prowadzenia narracji ma na celu wzbudzenie w społeczeństwie nienawiści do Putina i zarazem wykreowanie kozła ofiarnego. Kiedy ludzie zaczną umierać, będzie łatwo oskarżyć Putina o przeprowadzenie ataku nuklearnego. Zaczadzeni nienawiścią ludzie, nie będą potrafili trzeźwo myśleć i łatwo zaakceptują wersję mediów. Dzięki temu, za depopulację ludzie nie będą winić własnych rządów, ale kogoś z zagranicy. Politycy wywiną się od zemsty ludu za to, co zrobili. Ludzie będą umierać przeklinając Putina za zrzucenie bomby atomowej. A Putin będzie siedział bezpiecznie na Kremlu i będzie się z nich śmiał, mówiąc: „Co za frajerzy! Ja żadnej bomby nie zrzuciłem. Nie znacie historii i wierzycie we wszystko, co powiedzą media – przez własną głupotę umieracie!” Ale nie to jest najgorsze, że Putin będzie uważał ludzi za frajerów. Najgorsze jest to, że będzie miał rację!

Ludzie ogólnie bardzo boją się promieniowania, które może się wydzielić na skutek wybuchu bomby atomowej lub katastrofy w elektrowni atomowej. Wydaje się, że ten strach wcale nie wynika ze zdrowego rozsądku, ale raczej jest wykreowany przez media. Weźmy na przykład katastrofę elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie w roku 1986. Jej skutki zostały mocno wyolbrzymione. Na skutek promieniowania, w ciągu trzech miesięcy po katastrofie zmarło 31 osób.(ref.) Czyli wcale nie tak wiele, jak mogłoby się wydawać. W długim terminie, chmura radioaktywnego pyłu, która przeszła nad Europą spowodowała wzrost zachorowań na raka, ale był to wzrost bardzo niewielki. Szacuje się, że w ciągu kolejnych paru dekad, w całej Europie, z powodu katastrofy około 5000 osób zachorowało na raka, co stanowi wzrost zachorowań o 0,01%, czyli w granicach błędu statystycznego. Strefa Czarnobyla jest co prawda zamknięta, ludzie nie mogą tam mieszkać, ale powody tego są czysto propagandowe. Chodzi o wzbudzenie przekonania, że promieniowanie jest tak bardzo niebezpieczne. Dzikie zwierzęta żyją w tej strefie i mają się dobrze. Komuś wyraźnie zależy na tym, aby ludzie bali się promieniowania. I to właśnie ten strach jest o wiele bardziej niebezpieczny niż samo promieniowanie. Z powodu psychozy wywołanej przez media po katastrofie w Czarnobylu i obawy, że dzieci będą się rodzić z wadami genetycznymi, kobiety na całym świecie dokonały 150 tysięcy aborcji. Jak się później okazało – zupełnie niepotrzebnie, bo częstość występowania wad u dzieci wcale nie wzrosła. Warto również dodać, że po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie ani jedna osoba nie zmarła z powodu promieniowania. Ostateczny argument za niską szkodliwością promieniowania przedstawił Galen Winsor, znany fizyk jądrowy, który pomagał projektować elektrownie jądrowe. Zjadł on na wizji materiał promieniotwórczy w dawce uznawanej za śmiertelną. Podobne doświadczenie przeprowadzał przez lata, na każdej swojej prezentacji i nie poniósł z tego powodu żadnej szkody na zdrowiu.(ref.)

Wirus

Nie każdy uwierzy, że przyczyną choroby jest promieniowanie. Ci bardziej inteligentni dostrzegą, że choroba przenosi się z człowieka na człowieka. Dla nich, władza szykuje wyższy poziom dezinformacji. Będą się pojawiać teorie, że epidemia spowodowana jest prehistorycznym wirusem, który wydostał się z wiecznej zmarzliny. Powiedzą, że z powodu globalnego ocieplenia, wieczna zmarzlina uległa roztopieniu i groźny wirus, który był zamrożony od niepamiętnych czasów został ożywiony. Już teraz pojawiają się w internecie artykuły, które przygotowują grunt pod taką dezinformację. W czasie zarazy wystąpią akurat znaczne anomalie pogodowe, co przekona wielu ludzi, że to właśnie pogoda jest przyczyną zarazy. Wiedząc, że to choroba zakaźna, ludzie będą unikać chorych i w ten sposób zmniejszą ryzyko zakażenia. Ale tyle sami już zdołali odkryć. Ciągle jednak nie będą wiedzieć, co to za patogen. Będą próbowali leczyć chorobę wirusową, a to nie odniesie skutku. Tak właśnie działa dezinformacja – mówią nam coś, co już i tak wiemy, żeby zyskać nasze zaufanie, a do tego dodają kłamstwa, aby uniemożliwić skuteczne działanie.

Zwolennicy teorii spiskowych nie zechcą wierzyć w teorię globalnego ocieplenia. Dla nich przygotowana jest taka teoria, w którą chętnie uwierzą – że wirus pochodzi z laboratorium broni biologicznej na Ukrainie. Niezależne media ostatnio często piszą o tych rzekomych laboratoriach. Wydaje im się, że odkrywają spisek, a ja myślę, że nieświadomie rozpowszechniają dezinformację. Władza kręci zwolennikami teorii spiskowych, jak jej się tylko podoba. Kiedy zacznie się zaraza, ludzie odnajdą te wiadomości i nabiorą przekonania, że epidemia powstała przez wirusa z laboratorium. Jedni pomyślą, że wydostał się on przypadkiem, w wyniku działań wojennych, a inni, że został wypuszczony celowo. Bill Gates swoimi wypowiedziami podsyca teorie o celowym wypuszczeniu wirusa. Niedawno stwierdził, że powinniśmy się przygotować na kolejną, bardziej zabójczą pandemię, która będzie spowodowana atakiem terrorystycznym dokonanym przy użyciu broni biologicznej.(ref.) Bill Gates sugeruje, że będzie to zmodyfikowany wirus ospy. Kiedy zacznie się zaraza, zwolennicy teorii spiskowych będą się zastanawiać skąd Bill Gates tak dobrze wiedział, co się wydarzy. Dojdą do wniosku, że to on wypuścił wirusa ospy z laboratorium, aby przeprowadzić depopulację. I w ten sposób wpadną w pułapkę. Będąc przekonanymi, że wirus pochodzi z laboratorium, nie będą szukać naturalnej przyczyny zarazy i nie będą w stanie odkryć cyklu resetów. W najgorszym razie, zostanie przeprowadzone śledztwo w sprawie laboratoriów na Ukrainie, a ono najpewniej wykaże, że żadnych laboratoriów nie ma i nigdy nie było. Zastanówcie się – przecież gdyby takie laboratoria naprawdę istniały, to nigdy byśmy się o nich nie dowiedzieli.

Niedługo po wypowiedzi Gatesa, organizacja NTI przeprowadziła symulację globalnej pandemii małpiej ospy.(ref., ref.) W fikcyjnym scenariuszu założono, że choroba ta pojawi się 15 maja 2022 roku. Jak się później okazało, zaledwie dwa dni przed datą przewidzianą w scenariuszu, media ogłosiły informację o pojawieniu się małpiej ospy w Hiszpanii. Zwolennicy teorii spiskowych przypomnieli sobie wtedy o Event 201, czyli symulacji pandemii koronawirusa z roku 2019, która niedługo potem okazała się zapowiedzią realnych wydarzeń. Przez tę analogię, poszukiwacze spisku nabrali przekonania, że wkrótce czeka nas epidemia małpiej ospy. Według WHO powikłania małpiej ospy mogą obejmować zapalenie płuc, zatrucie krwi, zapalenie mózgu i infekcję oczu z następującą utratą wzroku.(ref.) Te objawy całkowecie pokrywają się z objawami dżumy! Jednak w przypadku małpiej ospy występują rzadko. Ale skoro ma to być wirus zmodyfikowany, to da się wyjaśnić też częste występowanie tych objawów i wysoką śmiertelność.

Teraz staje się jasne, jaki cel miał Event 201. Dzięki niemu, zwolennicy teorii spiskowych dali się nabrać, że rządzący z jakiegoś powodu ujawniają prawdę o swoich kolejnych działaniach. Teraz wpatrzeni są w osoby typu Bill Gates lub Klaus Schwab jak w wyrocznie i z ich słów próbują dociec prawdy. Kiedy zacznie się epidemia dżumy, od razu pomyślą, że jest to małpia ospa i nawet nie będą szukać lekarstwa na dżumę. Będą umierać i będą przeklinać Billa Gatesa za wypuszczenie wirusa. On tymczasem będzie siedział bezpiecznie w swojej posiadłości i będzie się śmiał: „Co za frajerzy! Ja żadnego wirusa nie wypuściłem. Nie znacie historii i wierzycie w bzdurne teorie spiskowe – przez własną głupotę umieracie!” I będzie miał rację.

Inne zagrożenia

Zarówno w głównym nurcie, jak i w teoriach spiskowych, można od jakiegoś czasu zauważyć kierowanie uwagi na temat zombie. Ten temat ostatnio często pojawia się w telewizji i w filmach. Dawniej filmy o zombie to były horrory. Obecnie można zauważyć, że zombie są często przedstawiane w komediowy sposób, np. w serialu The Bite.(ref.) Społeczeństwo jest w ten sposób warunkowane na postrzeganie apokalipsy zombie jako czegoś śmiesznego. Jednocześnie w teoriach spiskowych temat zombie pojawia się całkiem na poważnie. Myślę, że kiedy zacznie się zaraza, władza może wypuścić jakieś fałszywe nagrania pokazujące, że gdzieś na świecie pojawili się zombie. Nie sądzę, że naprawdę wypuszczą takiego wirusa. Myślę, że oni liczą na to, że kiedy tak wielu ludzi będzie umierać, niektórzy poszukiwacze prawdy uwierzą, że jest to apokalipsa zombie. Natomiast pozostali ludzie mają się z nich śmiać, tak jak się teraz bezmyślnie śmieją z płaskoziemców. Fałszywa teoria spiskowa o płaskiej ziemi jest wymierzona przede wszystkim w osoby, które w nią nie wierzą i ją wyśmiewają. Chodzi tutaj o wzbudzenie w ludziach nieufności wobec teorii spiskowych, żeby nie chcieli ich słuchać, kiedy będą ostrzegać przed dżumą i innymi groźnymi niebezpieczeństwami.

Podczas resetu, media mogą podejmować kontrowersyjne tematy, aby prowokować protesty i zamieszki. Wydaje mi się, że rozruchy związane z Black Lives Matter, które w roku 2020 wybuchły w wielu krajach, mogły być jedynie próbą przed tym, co szykują nam na reset. Władza będzie chciała w ten sposób przekierować gniew społeczeństwa na sprawy mało istotne, żeby nie dopuścić do niekontrolowanych protestów, które mogłyby zagrozić rządowi.

Jeśli wojna przybierze na sile, wtedy w niektórych krajach mogą się zacząć masowe powołania do wojska. Oczywiście, jak zwykle powiedzą, że to tylko na tydzień albo dwa. Ale pobyt będzie się ciągle przedłużać. Mężczyźni zostaną zamknięci w koszarach, aby nie mogli bronić siebie i swoich rodzin. Uważajcie na to i pod żadnym pozorem nie dajcie się zabrać do wojska!

Kolejnym zagrożeniem jest to, że ludzie podczas zarazy zaczną się zachowywać agresywnie. Przypomnijcie sobie, co robili w czasie Czarnej Śmierci. Zaczęli prześladować i mordować wszystkich tych, którzy w jakiś sposób byli inni, których obwiniali o roznoszenie dżumy, czyli żebraków, obcokrajowców albo osoby z chorobami skóry (np. łuszczycą). Mordowali żydów nawet pomimo tego, że papież stanowczo to potępiał. Natura ludzka nie zmieniła się od tamtego czasu. Już teraz osoby, które sprzeciwiają się pandemii, spotykają się z agresją, bo władza takie nastroje podsyca. A kiedy wybuchnie zaraza i ludzie zaczną masowo umierać, to wtedy zacznie się walka na całego. Tym razem, papież nie wstawi się za prześladowanymi. Wręcz przeciwnie, (anty)papież Franciszek sam wprowadza segregację sanitarną w Watykanie i swoimi wypowiedziami podsyca podziały. W tej sytuacji, wystarczy, że władza wskaże antysystemowców jako osoby winne zarazie mówiąc, że roznoszą wirusy. Albo powiedzą, że antysystemowcy popierają Putina. Rzeczywiście, zwolennicy Trumpa i Qanon widzą Putina jako tego, który walczy z satanistami. Qanon specjalnie wrabia ludzi w popieranie prezydenta Rosji. Wkrótce może stać się on wrogiem publicznym numer jeden jako ten, który wywołał nuklearną wojnę światową. Wtedy wszyscy ci, którzy go popierają, będą przez społeczeństwo uważani za gorszych niż naziści. Społeczeństwo poczuje, że wszelkie zbrodnie na zwolennikach Trumpa są usprawiedliwione. Eksperyment Milgrama dowiódł,(ref.) że ludzie nie mają oporów krzywdzić innych, jeśli tylko dostaną takie polecenie od osób z dużym autorytetem. Kiedy rządzący dadzą im sygnał, to zaczną mordować i nie będą odczuwać przez to żadnych wyrzutów sumienia. Temu właśnie służy obecna nagonka na „antyszczepionkowców”. Chodzi o to, aby uzbroić bombę, która w czasie resetu sama wybuchnie. Władza dobrze to sobie obmyśliła. Napuszczą społeczeństwo na tych nielicznych, którzy walczą o wolność dla siebie i innych. Pozbędą się przeciwników politycznych cudzymi rękami. Niedobitki, które przeżyją, zostaną wygnane z miast i będą żyć gdzieś na odludziach, tak jak to przewidywał popularny artykuł pt. „Welcome to 2030…”,(ref.) opublikowany na stronie Światowego Forum Ekonomicznego.

Wielką niewiadomą jest, co będzie się działo z osobami, które przyjęły preparat. Wiemy, że preparaty zawierają grafen, ale nie wiemy czemu ma on służyć. Bardzo podejrzanym jest fakt, że akcja podawania preparatu zbiegła się z masową instalacją nadajników 5G i satelitów systemu Starlink. Tematy grafenu i 5G są zaciekle cenzurowane, a ludzie zajmujący się nimi giną. Trzeba brać pod uwagę możliwość, że podczas resetu, władza zechce wykorzystać te technologie do sterowania umysłem i zachowaniem ludzi. Technologia kontroli umysłu jest już obecnie bardzo zaawansowana i pozwala na zdalne manipulowanie myślami i emocjami (informacje na ten temat można znaleźć tutaj: link). Sieć 5G ułatwia zadanie, ale technologie te działają też z sieciami 2G i wyższymi. Być może rządzący zechcą przeprowadzić ataki wywołujące u ofiar dezorientację, aby uniemożliwić im skuteczne działanie. Może to być też uczucie zniechęcenia, aby nie mieli ochoty się buntować. Może to być też agresja. W połączeniu z akcją propagandową z mediów, wybuchy agresji u ofiar ataku mogą się okazać bardzo niebezpieczne dla pozostałych osób.

Nagłe zmniejszenie populacji w czasach Czarnej Śmierci mocno wpłynęło na ceny dóbr i usług. Ceny mieszkań znacznie spadły, a wzrosły wynagrodzenia pracowników i ceny usług. Tym razem może być podobnie. Pojawi się wysoka inflacja, więc oszczędności szybko stopnieją. Reset na pewno doprowadzi do znacznych wahań na rynkach finansowych. Teoretycznie, według zasad ekonomii, w czasie kryzysu ceny akcji powinny spadać. Jednak pandemia koronawirusa pokazała, że wcale tak nie musi być. Podczas pandemii, banki centralne zaczęły drukować pieniądze bez opamiętania doprowadzając do inflacji. Te środki zasiliły giełdę, co wywindowało ceny akcji i powiększyło majątki bogaczy. Zobaczcie, jak bardzo oligarchowie wzbogacili się już od początku pandemii. Dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie ponad dwukrotnie zwiększyło swoje fortuny z 700 miliardów dolarów do 1,5 biliona dolarów w ciągu pierwszych 2 lat pandemii, w wyniku której dochody 99% ludzkości spadły, a ponad 160 milionów ludzi zostało wepchniętych w ubóstwo.(ref.) Sam Elon Musk wzbogacił się o około $200 miliardów. Przeciętny człowiek, żeby tyle mieć, musiałby oszczędzać cały swój dochód przez kilkadziesiąt milionów lat, czyli od czasu, kiedy po Ziemi chodziły dinozaury. Okradli społeczeństwo na wielkie pieniądze, a społeczeństwo jakoś specjalnie się tym nie oburzyło. Oni już wiedzą, że mogą z nami zrobić wszystko. Myślę, że ten wielki rabunek był jedynie wstępem do wielkiego resetu finansowego. Władza dowolnie manipuluje giełdą, więc nie da się przewidzieć, czy w czasie resetu będą wzrosty, czy spadki. Będzie właśnie to, na czym my stracimy, a oni zarobią. Władza użyje każdego sposobu, aby w czasie resetu dorobić się bilionów i oskubać społeczeństwo z akcji i gotówki. Kolejne biliony zarobią na leczeniu raka po preparatach. Oni dobrze to sobie zaplanowali. Ludzie, którzy przeżyją dżumę, zachorują na raka i będą sprzedawać swoje domy, aby opłacić leczenie. Zanim umrą, wyzbędą się majątku. Banksterzy przejmą wszystko, co ma wartość, a lud zostanie z niczym.

W czasie resetu może zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej, co da władzy prawie nieograniczone uprawnienia. Pod pozorem walki ze skutkami katastrof władza będzie mogła reglamentować zakup żywności i innych niezbędnych towarów, zakazać strajków i manifestacji, a także nakazać ewakuację ludności na dużych obszarach. Będą mogli też przejmować nieruchomości oraz przejmować kontrolę nad niektórymi prywatnymi przedsiębiorstwami lub zakazać ich działalności. Widząc skutki kataklizmów, kluczowe grupy zawodowe, takie jak policja, wojsko, urzędnicy, a nawet politycy niskiego szczebla, dadzą się przekonać, że odbieranie praw obywatelskich ma na celu ochronę ludności. Tym sposobem władzy uda się wprowadzić totalitaryzm. Oczywiście jak zawsze powiedzą, że to tylko na pewien czas, ale po pierwszych kataklizmach wystąpią kolejne, więc stan klęski żywiołowej będzie ciągle przedłużany i potrwa przez całe lata. Raz odebrane prawa obywatelskie i własność już nigdy nie zostaną zwrócone.

Wybawcy

Po depopulacji, w społeczeństwie pozostanie ogromna złość na tych, którzy zostaną za nią obwinieni. Większość ludzi będzie winić Putina, więc coś będzie trzeba z nim zrobić. Być może skończy jak Hitler, czyli upozoruje samobójstwo i wyjedzie do Argentyny, gdzie miło spędzi resztę życia. Raz już udało się w ten sposób zadowolić gniew społeczeństwa, więc czemu nie miałoby się udać tym razem? Pozostanie jednak spora grupa ludzi, którzy za depopulację będą winić Billa Gatesa i innych satanistów. Dla nich trzeba będzie zrobić przedstawienie, w którym sataniści zostają pokonani. Być może Trump wróci na stanowisko prezydenta w roku 2024, żeby poprowadzić to przedstawienie. W grze w karty „trump” (atut) to karta do gry, która przewyższa wszystkie inne karty. To może budzić przypuszczenia, że Trump jest szykowany na tego, który ma ostatecznie odegrać rolę zwycięzcy. W tym przedstawieniu sataniści zostaną pokonani, a ludzie zyskają przekonanie, że osoby winne zbrodni zostały ukarane i ład na świecie został przywrócony. Być może nawet, do władzy dojdą partie o programie antysystemowym, ale tak naprawdę będzie za nimi stać ciągle ta sama władza – ci, którzy ten plan uknuli, czyli brytyjska rodzina królewska i City of London Corporation. Oni zrealizują swoje cele depopulacji, pozostaną przy władzy i podobnie jak po rozpętaniu Pierwszej i Drugiej Wojny Światowej, także i tym razem pozostaną bezkarni.

Przypuszczam, że główną rolę w tym przedstawieniu odegrają kosmici. Zostanie przeprowadzone fałszywe ujawnienie istnienia kosmitów. Raczej nie będzie ono kierowane do całego społeczeństwa poprzez media głównego nurtu, ale tylko do zwolenników teorii spiskowych. Kosmici będą wyglądali dokładnie jak ludzie, albo w ogóle się nie pokażą. Po co się silić na wymyślne kostiumy, przecież kto ma ochotę wierzyć, ten uwierzy w cokolwiek. Kosmici przylecą na pomoc, aby wyzwolić Ziemię od satanistów. To wydarzenie stanie się mitem założycielskim New Age, czyli nowej religii na epokę Nowego Porządku Świata. Jakaś część społeczeństwa od razu przyjmie tę wiarę, a z czasem wyznawcy tradycyjnych religii będą stopniowo przechodzić na New Age. Mam nadzieję, że wy nie dacie się na to nabrać. Teraz kosmici i New Age wzbudzają ekscytację jako coś nowoczesnego, ale dla przyszłych pokoleń będą to tylko kajdany na umyśle, które będą uniemożliwiały odkrywanie prawdy. Od tysięcy lat władza manipuluje społeczeństwem poprzez wiarę w przybyszów z nieba pod różnymi imionami i myślę, że już najwyższy czas, aby to zakończyć.

W czasie każdego z trzech ostatnich resetów, Chrześcijanie oczekiwali powrotu Jezusa na Ziemię. Za każdym razem kończyło się to rozczarowaniem. Myślę, że i tym razem pojawią się takie oczekiwania. Właściwie już się one pojawiają. Na przykład, włoska mistyczka Gisella Cardia na najbliższe lata zapowiada wielkie kataklizmy, nuklearną wojnę światową oraz powrót Chrystusa.(ref.) Myślę, że gdyby była ona uczciwa, to powiedziałaby skąd tak naprawdę ma wiedzę o kataklizmach. A tak, wygląda to raczej na dezinformację, która ma na celu zaprogramowanie ludzi na fałszywą wojnę nuklearną i fałszywe przyjście Jezusa. Nie warto wierzyć takim osobom. Jezus nie przyjdzie. Mogą nam jednak zrobić przedstawienie fałszywego przyjścia zbawiciela. Jakoś umiejętnie połączą je z przylotem kosmitów. W innych wersjach tego przedstawienia, zbawca może się nazywać Maitreya, Kalkin, czy jakoś inaczej. Dla każdego będzie taka wersja, w jaką chciałby wierzyć. Bądźcie czujni i ostrożnie wybierajcie, w co wierzycie, bo fantazji naszym rządzącym nie brakuje.

Nowy Porządek Świata niekoniecznie będzie wyglądać tak, jak nam go przestawiają. Na przykład, plan stworzenia rządu światowego może być tylko zmyłką. Po co Korona miałaby tworzyć rząd światowy, skoro już teraz kontrolują z osobna prawie wszystkie rządy świata? Możliwe, że wycofają się z tego pomysłu. Wtedy, ludzie naiwnie będą się cieszyć, że wywalczyli jakieś ustępstwa ze strony władzy. A w zamian za to dostaną system inny, jeszcze gorszy i jeszcze bardziej przebiegły.

Następny rozdział:

Co robić