13. cykl kataklizmów

Źródła: Informacje o mitach Azteków czerpałem głównie z Wikipedii (Aztec sun stone oraz Five Suns).

Aztecki Kamień Słońca jest najsłynniejszą rzeźbą meksykańską. Mierzy 358 centymetrów średnicy i waży 25 ton. Został wyrzeźbiony w latach 1502-1521. Z powodu symboli, które zawiera, często uważany jest za kalendarz. Jednak wyryta na nim płaskorzeźba przedstawia raczej aztecki mit o Pięciu Słońcach. Legenda o Pięciu Słońcach opisuje, jak powstał świat. Według Azteków era w czasie hiszpańskiej kolonizacji była piątą erą cyklu kreacji i destrukcji. Wierzyli, że cztery poprzednie epoki zakończyły się zniszczeniem świata i ludzkości, które następnie zostały odtworzone w następnej epoce. Podczas każdego z poprzednich cykli różni bogowie rządzili ziemią poprzez dominujący żywioł, a następnie ją niszczyli. Te światy nazywano Słońcami. Legenda Pięciu Słońc wywodzi się przede wszystkim z mitologicznych wierzeń i tradycji wcześniejszych kultur ze środkowego Meksyku i ogólnie z regionu Mezoameryki. Centrum monolitu reprezentuje ostatnią z azteckich er kosmologicznych i przedstawia wizerunek jednego ze słońc w znaku Ollin, czyli dnia miesiąca oznaczającego trzęsienie ziemi. Cztery kwadraty otaczające bóstwo centralne reprezentują cztery poprzednie Słońca lub epoki, które poprzedzały obecną erę.

Mit o pięciu słońcach

Pierwsze słońce (słońce jaguara) – Czterej Tezcatlipocas (bogowie) stworzyli pierwszych ludzi, którzy byli gigantami. Pierwszym słońcem stał się Czarny Tezcatlipoca. Świat trwał 13 razy po 52 lata, ale rywalizacja między bogami narastała, aż Quetzalcoatl strącił słońce z nieba kamienną maczugą. Bez słońca świat był całkowicie czarny, a w swoim gniewie Czarny Tezcatlipoca nakazał swoim jaguarom pożreć wszystkich ludzi. Trzeba było ponownie zaludnić ziemię.(ref.)

Drugie słońce (słońce wiatru) – Bogowie stworzyli nową grupę ludzi do zamieszkania na Ziemi, tym razem byli oni normalnych rozmiarów. Ten świat trwał 364 lata i zakończył się katastrofalnymi huraganami i powodziami. Nieliczni ocaleni uciekli na wierzchołki drzew i przemienili się w małpy.

Trzecie słońce (słońce deszczu) – Z powodu żalu Tlaloca, świat ogarnęła wielka susza. Modlitwy ludu o deszcz drażniły zapłakane słońce i w przypływie wściekłości odpowiedział na ich modlitwy wielką ulewą ognia. Deszcz ognia i popiołu padał tak długo, aż spłonęła cała Ziemia. Następnie bogowie musieli stworzyć z popiołów zupełnie nową Ziemię. Trzecia era trwała 312 lat.

Czwarte słońce (słońce wody) – Kiedy nadeszło Słońce Nahui-Atl minęło 400 lat, plus 2 wieki, plus 76 lat. Wówczas wszyscy ludzie zginęli, potopili się lub zostali zamienieni w ryby. Niebo zbliżyło się do wody. W ciągu jednego dnia wszystko zginęło. Nawet góry pogrążyły się pod wodami. Woda zaś pozostała spokojna przez 52 wiosny, po czym wymknęło się dwoje ludzi w pirodze.(ref.)

Piąte słońce (słońce trzęsienia ziemi) – Jesteśmy mieszkańcami tego świata. Aztekowie składali ofiary z ludzi Czarnemu Tezcatlipoce w obawie przed jego sądem. Jeśli bogowie będą niezadowoleni, piąte słońce stanie się czarne, świat zostanie zniszczony przez katastrofalne trzęsienia ziemi, a cała ludzkość zostanie unicestwiona.

Aztekowie składali ludzi w ofierze bogom, aby odwieść ich od chęci zniszczenia świata.

Liczba 676

Według Azteckiego mitu, pierwsza epoka skończyła się po tym, jak Słońce zostało strącone z nieba. Może to być wspomnienie upadku asteroidy, bo spadająca asteroida świeci bardzo jasno i przypomina spadające Słońce. Być może Indianie byli kiedyś świadkami takiego zdarzenia i uznali, że Słońce zostało strącone przez bogów. Drugą epokę zakończyły huragany i powodzie. Trzecia zakończyła się deszczem ognia i popiołu. Prawdopodobnie chodzi tutaj o wybuch wulkanu. Czwarta epoka zakończyła się wielką powodzią, która trwała przez 52 lata. Myślę, że właśnie ta, a nie inna liczba została tutaj użyta, aby zachować dla potomnych pamięć o cyklu 52-letnim. Z kolei piąta epoka – ta, w której obecnie żyjemy, ma się zakończyć ogromnymi trzęsieniami ziemi.

Najbardziej intrygujące w tej legendzie jest to, że tak bardzo skrupulatnie, z dokładnością co do roku, wylicza czasy trwania każdej z epok. Pierwsza epoka miała trwać 13 razy po 52 lata, czyli 676 lat. Druga – 364 lata. Trzecia – 312 lat. A czwarta – znowu 676 lat. W tych liczbach jest coś bardzo interesującego. Otóż, każda z nich jest podzielna przez 52! 676 lat to 13 okresów 52-letnich. 364 to 7 okresów 52-letnich. A 312 to równo 6 takich okresów. Czyli widać wyraźnie, że mit o Pięciu Słońcach ma ścisły związek z 52-letnim cyklem kataklizmów. Sądzę, że mit ten ma upamiętniać najbardziej dotkliwe kataklizmy, których w swojej historii doświadczyły rdzenne ludy Amerykańskie.

Dwie z epok trwały równo po 676 lat. Ale warto też zauważyć, że jeśli zsumujemy czas trwania dwóch pozostałych epok (364 + 312), to również wychodzi 676 lat. Czyli według mitu, zawsze po upływie 676 lat następował ogromny kataklizm, który niszczył świat. Wiedza ta musiała być bardzo ważna dla Azteków, skoro postanowili ją wyryć na wielkim kamieniu. Myślę, że należy traktować ten mit jako rozszerzenie cyklu 52-letniego. Tak, jak cykl 52-letni przewiduje czas występowania kataklizmów o zasięgu lokalnym, tak cykl 676-letni przewiduje nadejście kataklizmów globalnych, czyli resetów, które niszczą świat i doprowadzają do zakończenia trwającej epoki. Można założyć, że Planeta X, która co 52 lata powoduje lokalne kataklizmy, raz na 676 lat oddziałuje na Ziemię ze znacznie większą siłą. Patrząc na kataklizmy, które są nam znane z historii można zauważyć, że jeden z nich – zaraza Czarnej Śmierci – rzeczywiście był o wiele bardziej niszczący od pozostałych. Jeśli założymy, że zaraza była jednym z takich wielkich globalnych kataklizmów i jeśli rzeczywiście powtarzają się one co 676 lat, to chyba mamy poważny problem, bo kolejne 676 lat od Czarnej Śmierci mija dokładnie w roku 2023!

Pechowa liczba 13

W czasach Imperium Azteków liczba 13 ta była świętą liczbą, która odzwierciedlała wierzenia ludu Azteków. Nie tylko odegrała kluczową rolę w kalendarzu rytualnym Azteków i całej historii imperium, ale była także symbolem niebiańskich niebios imperium. Na całym świecie liczba trzynaście jest najeżona różnymi przesądami. W większości dzisiejszych kultur liczba ta jest postrzegana jako zły omen, którego należy unikać. Rzadko kiedy liczba ta zostanie uznana za szczęśliwą lub będzie miała pozytywną konotację.

Starożytni Rzymianie uważali liczbę 13 za symbol śmierci, zniszczenia oraz nieszczęścia.(ref.)

Podobno w kartach tarota zapisana została zakazana historia świata. W talii kart tarota 13 to karta Śmierć, zwykle przedstawiająca bladego konia z jego jeźdźcem – kostuchą (personifikacją Śmierci). Wokół kostuchy leżą martwi i umierający ludzie ze wszystkich klas, w tym królowie, biskupi i pospólstwo. Karta może symbolizować koniec, śmierć, zniszczenie i zepsucie, często jednak ma znaczenie szersze, zwiastując przejście z jednego etapu życia w drugi. Może ona oznaczać odrodzenie, jak i na początek nowej sytuacji. W niektórych taliach karta ta występuje pod nazwą „Odrodzenie” lub „Śmierć i odrodzenie”.(ref.)

Od kart Tarota wywodzą się karty do gry. Talia kart składa się z 52 kart w czterech różnych kolorach. Być może ktoś, kto je wymyślił, chciał w ten sposób upamiętnić tajemną wiedzę o cyklu 52-letnim. Każdy kolor w kartach to jakby inna cywilizacja, inna epoka. Każda składa się z 13 figur, które mogą symbolizować 13 cykli, czyli czas trwania każdej z epok.

Winda w budynku bez trzynastego piętra

Sądzę, że liczba 13 nieprzypadkowo kojarzona jest ze śmiercią i nieszczęściem. Skoro znaczenie tej liczby tak głęboko zapisało się w naszej kulturze, to musi mieć ono jakiś sens. Wydaje się, że przodkowie pozostawili nam ostrzeżenie, że powinniśmy strzec się trzynastego cyklu kataklizmów, który powtarza się co 676 lat i jest szczególnie destrukcyjny. Dawne cywilizacje uważnie obserwowały świat i rejestrowały wydarzenia przez tysiąclecia. Byli w stanie odkryć, że pewne zdarzenia powtarzają się cyklicznie. Niestety, współczesne społeczeństwo nie rozumie wiedzy, jaką zostawili nam przodkowie. Liczba 13 to dla nas po prostu liczba przynosząca pecha. Niektórzy ludzie boją się mieszkać na 13. piętrze, a jednocześnie zupełnie beztrosko ignorują wyryte w kamieniu ostrzeżenia od dawnych cywilizacji. Wychodzi na to, że jesteśmy najgłupszą cywilizacją w historii świata. Dawne cywilizacje były świadome istnienia jakiegoś katastroficznego kosmicznego zjawiska, które powtarza się cyklicznie. My z tej wiedzy zrobiliśmy zabobon.

Liczba bestii

Na obszarze kultury chrześcijańskiej zdecydowanie najważniejszym proroctwem dotyczącym zagłady świata jest Apokalipsa Świętego Jana – jedna z ksiąg Biblii. Ta prorocza księga została napisana około 100 r. n.e. Bardzo obrazowo opisuje ona straszliwe kataklizmy, jakie mają udręczyć ludzkość tuż przed nastaniem Sądu Ostatecznego. Szczególną uwagę osób czytających Apokalipsę przyciąga występująca w niej zagadkowa liczba – 666, która często nazywana jest liczbą bestii lub liczbą Szatana. Sataniści posługują się nią jako jednym ze swoich symboli. Od wieków liczni śmiałkowie próbowali odgadnąć tajemnicę tej liczby. Uważa się, że może być w niej zakodowana data końca świata. Słynne zdanie o liczbie Bestii pojawia się w 13. rozdziale Apokalipsy, co wydaje się nie być przypadkiem. Przyjrzyjmy się bliżej temu fragmentowi Biblii.

Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: 666. Biblia, Apokalipsa św. Jana 13,18

W powyższym fragmencie św. Jan wyraźnie rozdziela dwie różne liczby – liczbę bestii i liczbę człowieka. Okazuje się, że wbrew powszechnie panującemu przekonaniu, to nie liczba 666 jest liczbą bestii. Św. Jan wyraźnie pisze, że jest to liczba człowieka. Liczbę bestii należy sobie wyliczyć samemu.

W najważniejszych fragmentach Apokalipsy często przejawia się liczba 7. Księga ta opisuje otwarcie 7 pieczęci, które zwiastują różne katastrofy. Kolejne straszne rzeczy dzieją się po tym, gdy 7 aniołów dmie w 7 trąb. Następnie 7 czasz gniewu Boga zostaje wylane na ludzkość. Każda z tych pieczęci, trąb i czasz, przynosi na Ziemię inny rodzaj kataklizmu: trzęsienia ziemi, zarazę, uderzenia meteorytów, głód i tym podobne. Wydaje się, że autor celowo kieruje uwagę na liczbę 7, bo jest ona kluczem do rozwiązania zagadki liczby bestii. Liczba 7, wraz z liczbą 666, może być potrzebna do jej wyliczenia. Autor nie podaje, czy obie liczby należy dodać, odjąć, czy może wstawić jedną w środek drugiej. Żeby zrozumieć, co należy zrobić, trzeba najpierw dowiedzieć się czym właściwie jest bestia i jak ona wygląda. Św. Jan piszę o niej na początku tego samego rozdziału.

I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza, mającą 10 rogów i 7 głów, a na rogach jej 10 diademów, a na jej głowach imiona bluźniercze. Biblia, Apokalipsa św. Jana 13,1

Bestia ma 10 rogów z koroną na każdym z nich oraz 7 głów. Bestia jest stworem tak dziwacznym i nierealistycznym, że można ją traktować tylko symbolicznie. W jej opisie po raz kolejny pojawia się liczba 7. Poza tym, pojawia się też liczba 10. I raczej nie znalazła się ona tutaj przypadkowo. Mając komplet liczb, można się pokusić o obliczenie liczby bestii.

Liczbę 666 możemy powiększyć lub pomniejszyć o 7, ale nie wyjdzie z tego nic, co miałoby związek z liczbą 10. Jeśli jednak do 666 dodamy 10, to wtedy wychodzi liczba 676. W środku tej liczby pojawia się cyfra 7, co można traktować jako potwierdzenie, że obliczenia są prawidłowe. To liczba 676 jest prawdziwą liczbą bestii! Chociaż Biblia powstała w kulturze, która rozwijała się niezależnie od cywilizacji Azteków, to w obu kulturach pojawiają się katastroficzne przepowiednie i w obu przypadkach łączą się one właśnie z liczbą 676. I to jest bardzo zastanawiające!

Liczba 676 w filmie

Jeśli kolejny reset cywilizacji się zbliża, to już powinny pojawiać się jakieś przecieki o nadciągającej zagładzie. Niektórzy producenci filmów mają dostęp do tajnej wiedzy i zdarza się, że zamieszczają w swoich dziełach zapowiedzi przyszłych wydarzeń. Na przykład, film katastroficzny „Contagion: Epidemia Strachu” z 2011 roku dokładnie przewidział przebieg pandemii koronawirusa. Przewidział nawet takie szczegóły jak to, że wirus będzie pochodził od nietoperza. Lekiem na chorobę z filmu była forsycja i jak się później okazało, to samo działa na koronawirusa.(ref.) Przypadek? Nie sądzę… Już sam tytuł tego filmu – „Epidemia strachu”, świadczy, jak bardzo proroczy i prowokacyjny był ten film. Osoby bardziej zainteresowane tematem, tutaj (link) mogą zobaczyć szczegółowe omówienie ukrytych przekazów z tego filmu. Właśnie w tym proroczym filmie, na ekranie pojawia się liczba 676 jako numer domu. Albo ten film był kręcony na wyjątkowo długiej ulicy, na której są setki domów, albo producent chciał się pochwalić, że zna tajemnicę liczby 676.

Contagion (2011) – 1:19:30

Wiemy już, że Aztekowie mieli rację twierdząc, że kataklizmy zdarzają się cyklicznie, co 52 lata. Za chwilę spróbujemy ustalić, ile prawdy jest w micie, według którego te największe kataklizmy (resety) nawiedzają Ziemię równo co 676 lat. Jeśli resety rzeczywiście zdarzały się w przeszłości, to musiały pozostawić po sobie wyraźne ślady w historii. Dlatego w kolejnych rozdziałach cofniemy się w przeszłość, aby poszukać śladów globalnych kataklizmów. Najpierw dokładnie przyjrzymy się zarazie Czarnej Śmierci, żeby poznać przebieg tej największej w historii zagłady ludzkości. Zbadamy skąd wzięła się dżuma i jakie inne kataklizmy jej towarzyszyły. Dzięki temu zrozumiemy, co może nas czekać w przyszłości. W dalszych rozdziałach jeszcze bardziej zagłębimy się w historii i poszukamy kolejnych wielkich katastrof. I już teraz mogę wam zdradzić, że będą to zarazy, bo najbardziej zabójczymi katastrofami w zasadzie zawsze były zarazy. Żaden inny kataklizm naturalny – trzęsienie ziemi lub wybuch wulkanu, nie jest w stanie spowodować strat w ludziach porównywalnych do tych, jakie powoduje zaraza.

Następny rozdział:

Czarna śmierć